Kto się chwali, a kto umniejsza
Mirosław Lenk poinformował i pokazał radnym, co magistrat buduje i remontuje. – Jest tu mało pozycji, które przyniosą miastu wieloletnie korzyści – zarzuciła opozycja.
Prezydent „uzbrojony” w laptopa prezentował na dwóch ekranach wywieszonych w sali obrad wizualizacje największych inwestycji miejskich, m.in. hali przy ulicy Łąkowej, RCK (napomknął, że wielkie godło Raciborza, które wypełniało sufit sali widowiskowej trzymało się przez te wszystkie lata na „słowo honoru”), zadaszenia kortów tenisowych przy ulicy Zamkowej i nowego Domu dla Bezdomnych. – Wizualizację w przyszłym tygodniu umieścimy na naszej stronie internetowej – obiecał Mirosław Lenk.
– Uważam, że w większości materiał dotyczy remontów. Gdyby nie one, to starczyłyby 3 strony zamiast kilkunastu. Zasług w remontowaniu miasta panu nie odbieram, ale mało tu inwestycji, które przyniosą korzyści wieloletnie dla miasta – zauwważył radny Grzegorz Urbas w dyskusji nad informacją prezydenta.
– Mną kierowała chęć pochwalenia się sukcesami, a pan jako opozycjonista ma prawo je umniejszać. Dziś trudno o definicję inwestycji. Wszystko, co jest nowym nakładem, a co przynosi nową wartość, np. nowy dach, z punktu widzenia księgowego jest inwestycją – wyjaśnił prezydent. Dodał, że zanim zadba się o rzeczy nowe, trzeba postarać się o te, co już są. – Wyobrażałam sobie symulację z wizją finalną miejskich inwestycji - zauważyła radna Elżbieta Biskup. – Też tak to sobie wyobrażałem, ale grafik, któremu to zleciliśmy, mógłby po swojemu odczytać projekt, nadając mu swoje wyobrażenie. Byłaby to jego wizja i mogłaby rozminąć się z tą projektanta – podsumował Lenk.
(ma.w)