Unici pod kontrolą
Prezes Miejskiego Klubu Zapaśniczego „Unia” wierzy w uczciwość swoich zawodników. – Ktoś próbuje popsuć atmosferę wokół polskich zapasów. Po co byłyby im sterydy? Skąd wzięliby na to niemałe pieniądze? Jeden ma pewną pozycję w kadrze narodowej w swojej kategorii, drugi z nim rywalizuje. Gdyby u jednego coś wykryto… ale przecież sprawa dotyczy obydwu.
Prezes tłumaczy, że problem z dopingiem wziął się z odżywek, które klub załatwił w ubiegłym roku. – Związek nie jest w stanie zapewnić kadrowiczom takich odżywek, kluby robią to na własną rękę. Udało się nam pozyskać sponsora, który wyłożył pieniądze. Dystrybutor, jedyny na kraj, renomowana firma dostarczył nam odżywki – wspomina Pieronkiewicz.
Podczas zimowego zgrupowania w Wiśle przeprowadzono kontrolę antydopingową, która wykazała stosowanie niedozwolonego składnika. – Zwróciłem się do sprzedawcy odżywek. Przyznał, że jedna z nich nie ma odpowiedniego atestu. Jest to produkt amerykański, a o nich różnie się mówi – wyjawia prezes MKZ.
Obaj zapaśnicy sięgnęli po odżywki by nabrać odpowiedniej masy dla swojej kategorii wagowej. Obaj mają na koncie międzynarodowe sukcesy i medale Mistrzostw Europy. Byli wielokrotnie poddawani kontroli antydopingowej na zawodach najwyższej rangi. – Posądzenie o doping to za mocne oskarżenie. Sprawa jest w toku, trwają badania. Jestem przekonany, że kontrola wykaże obecność sterydu w odżywkach, a wtedy związek oczyści z zarzutów naszych zawodników. Wyniki kontroli będą znane w połowie lutego.
Zrezygnowaliśmy z ujawniania personaliów unitów, kierując się zasadą, że dopóki nie udowodniono im winy, mają prawo bronić swego dobrego imienia. Mamy nadzieję, że zarzuty są bezpodstawne, bo dotąd obaj ci młodzi ludzie gościli na naszych łamach tylko przy okazji swych spektakularnych osiągnięć.
(ma.w)