Marcinkiewicz do Brukseli, PO z dystansem do siebie
Miażdżąca przewaga, jaką uzyskała PO w wyborach do Parlamentu Europejskiego, zdaniem posła tej partii Henryka Siedlaczka „budzi szacunek, ale nie znaczy to, że w wyborach samorządowych za rok będzie tak samo, bo to inna specyfika”.
Ponad 62% wyborców w powiecie raciborskim wybierało polityków Platformy Obywatelskiej. W małym stopniu poparli oni nieoczekiwanego europosła Bogdana Kazimierza Marcinkiewicza, choć 451 głosów, jakie zebrał, to więcej niż poparcie dla Bolesława Piechy (373), aktywnego na Raciborszczyźnie (m.in. od lat pomaga przy rowerowym rajdzie trzeźwościowym, w tym roku pomógł pozyskać umeblowanie Domu dla Bezdomnych). – Zaryzykowaliśmy z Bogusiem i wynik przeszedł nasze oczekiwania. Te 10,5 tysiąca głosów dało mu mandat europosła, choć żeby dostać się do polskiego Sejmu, by nie starczyło, jeśli analizować dotychczasowe wybory w Raciborzu – twierdzi Henryk Siedlaczek.
Na pytanie o zbieżność nazwisk z byłym premierem, opisywanym ostatnio przez prasę kolorową z racji romansu z dużo młodszą partnerką, Siedlaczek odpowiada: przecież zaprezentowaliśmy Bogusia na plakatach i ulotkach, poza tym uzyskał poparcie wielu środowisk, w tym samorządowych. Że podaliśmy jego drugie imię? Parlament tego od nas wymaga, sam też mam papiery sejmowe na Henryk Piotr Siedlaczek.
– Marcinkiewicz jest członkiem raciborskiej PO, do której wszedł tej wiosny (Siedlaczek mówił początkowo, że w marcu, później, że w maju). Jest spokrewniony z posłem z Rud, który namówił go do startu w wyborach. – Nasze struktury wojewódzkie naciskały, by Racibórz wystawił kogoś swojego. Spośród paru kandydatur zdecydowaliśmy się świadomie na kogoś ze słynnym nazwiskiem – mówi poseł. Sukces Marcinkiewicza zabrał mandat Adamowi Matusiewiczowi, wicewojewodzie śląskiemu, którego kampanię wspierał Siedlaczek, przywożąc go m.in. na majową sesję Rady Powiatu.
– Nie ma co przekładać poparcia dla PO na prognozę przyszłorocznych wyborów do samorządów. To inna specyfika. Rozważamy, czy nie pokusić się o samodzielny start, ale na razie bliżej nam do sojuszu z dotychczasowymi partnerami – przyznaje Henryk Siedlaczek. W podobnym tonie wypowiada się prezydent Raciborza Mirosław Lenk, popierający PO. – Postawimy na lokalne komitety, będziemy tworzyć bloki. Wynik Platformy daje do myślenia, ale trzeba pamiętać o niskiej frekwencji. Ważniejsze jest by dotrzeć do tych, którzy nie wzięli udziału w wyborach – mówi prezydent.
(ma.w)