Czasem trzeba wypłynąć na szeroką wodę
Prowadzenie własnej kwiaciarni od dawna było marzeniem Katarzyny Tosty. Niedawno udało się je zrealizować.
Ta praca to moje hobby i przyjemność. Udało mi się połączyć przyjemne z pożytecznym – mówi właścicielka kwiaciarni Kasia w Turzu.
W kwiatach, dekoracjach, ogrodach lubuje się od dawna. Przez jakiś czas pracowała nawet w kwiaciarni. Z pomocą w spełnieniu marzenia przyszedł jej los. – Kiedy moja córka szła do I komunii, trzeba było przystroić kościół. Pojechałam z księdzem i jedną z matek po kwiaty, zrobiłyśmy kompozycję według mojej koncepcji. Potem jeszcze kilka razy poproszono mnie o przystrojenie kościoła – opowiada pani Kasia.
Proboszcz z Turza zauważył jej talent i stwierdził kiedyś, że powinna go wykorzystać, otwierając własną kwiaciarnię. – Po jakimś czasie zapytałam go więc o bezużyteczną altankę na terenie probostwa, którą po jego zgodzie wyremontowałam – dodaje. I tak na początku czerwca obok kościoła powstała niewielka kwiaciarnia, w której można kupić okolicznościowy bukiet, stroik świąteczny a także m.in. kwiaty rabatowe, palmy, wieńce i znicze. – Często słyszę od ludzi, że to był dobry pomysł, że taka działalność bardzo sie tu przyda, bo nie muszą nigdzie jeździć i mają blisko cmentarza kwiaty i znicze – mówi Katarzyna Tosta.
Decyzja o własnej działalności nie była łatwa. – Cały czas mam obawy, że coś pójdzie nie tak – przyznaje. – Ale jak się nie spróbuje, to się nie poczuje. Czasem trzeba wypłynąć na szeroką wodę – dodaje od razu. Cieszy ją to, że ludzie doceniają jej zdolności i chętniej niż gotowe stroiki wybierają jej własne kompozycje. Na razie głównie sprzedaje kwiaty i dekoruje kościół na różne okazje i bez okazji, ale ma już dalsze plany. – Chciałabym uruchomić pocztę kwiatową na najbliższą okolicę. Myślę też o pielęgnacji grobów, którymi opiekują się ludzie mieszkający daleko, za granicą. Ale to na razie niemożliwe, nie dam rady sama. Póki co, mam nadzieję, że ludzie, którzy do mnie przychodzą, są i będą zadowoleni z moich usług, a wtedy i ja będę zadowolona – kończy Kasia.
(e.Ż)