Tak się żyje w MZB
Wspólne toalety, umywalki na korytarzu a w piwnicach ścieki i szczury. Kilkaset raciborskich rodzin żyje w urągających warunkach. – Płacę regularnie czynsz. Mimo to nie mam co liczyć na remont, bo kasa MZB jest pusta – mówi Jan Sołtys (na zdjęciu), jeden z lokatorów kamienicy przy ulicy Opawskiej.
Choć kamienica przy ulicy Opawskiej została zbudowana ponad sto lat temu, życie jej lokatorów niewiele się zmieniło. Naczynia nadal myje się na klatce, a potrzeby fizjologiczne załatwia we wspólnej toalecie. Przetwory od zawsze trzyma się w mieszkaniu, bo to, czego nie zjedzą szczury, zaleją ścieki. W takich warunkach w Raciborzu żyje blisko 700 rodzin.
Jan Sołtys trafił do mieszkania socjalnego kilkanaście lat temu. Od początku wiedział, że luksusów nie będzie, ale takich warunków się nie spodziewał. – Widziałem, w jakim stanie jest kamienica. Pocieszałem się wówczas, że jej stan jest na tyle fatalny, że wkrótce musi ruszyć remont. No i czekam tak już trzynaście lat – mówi lokator.
W poruszaniu się po niskiej piwnicy pomagają deski rozłożone na cegłach. Aby poruszać się w ten sposób, trzeba mieć niezły zmysł równowagi. – Ja już się nauczyłem. Ale czasem zdarza się wpaść po kolana w fekalia. Przy mniejszych deszczach ścieki spływają wykopanym w posadzce korytem i w piwnicy nie zbiera się woda. Trudno jednak tu mówić o zachowaniu jakiejkolwiek higieny – mówi lokator.
Pan Jan należy do jednych z nielicznych szczęściarzy, którzy mogą się pochwalić własną toaletą w mieszkaniu. Zrobił ją na własny koszt, podobnie jak remont mieszkania. – Tu nie ma co liczyć na to, że ktoś zajmie się naprawą czy konserwacją. Lokatorzy sami chwytają za kombinerki i młotki. Mam czwórkę dzieci i tylko dzięki mojemu wysiłkowi moja rodzina żyje w przyzwoitych warunkach. Wychodząc na klatkę, po przekroczeniu progu, zaczyna się inny świat. Wstyd gości zapraszać – pan Jan pokazuje zbutwiałe schody i chybotliwą balustradę.
Nie chce zasiłku
Raciborzanin ma liczne zwyrodnienia kręgosłupa i nie może ciężko pracować. Mimo to dorabia jako parkingowy, bo nie chce bezczynnie siedzieć w domu. Czynsz opłaca regularnie, jednak mimo to remontu się raczej nie doczeka. – Nie ma pieniędzy – rozkłada bezradnie ręce Stanisław Borówka, szef Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. – Wiemy, jak się mieszka w mieszkaniach socjalnych. Wiemy, również doskonale, jaki panuje tam standard. Mimo to ciężko nam remontować te budynki. Czynsz w lokalach socjalnych kształtuje się na poziomie połowy najniższego czynszu w mieście. Trudno z tego wykonywać jakiekolwiek prace – tłumaczy.
W MZB nie ma funduszy remontowych. Zarząd remontuje to, na co obecnie są pieniądze. Priorytetowo traktowane są mieszkania komunalne, gdzie panuje wyższy standard. – Do lokali socjalnych dokładamy. Same przeglądy wentylacji czy instalacji elektrycznych to spory koszt. Naprawiane są te elementy, które zagrażają życiu lub zdrowiu lokatorów. Np. dziurawe schody – dodaje Borówka.
Zarabia za dużo
Pan Jan Sołtys ma jeszcze inne zmartwienie. W ostatnim półroczu przekroczył o 4 zł dochody przypadające na jednego członka rodziny. Teraz może stracić dopieszczane przez lata mieszkanie. – Dzisiejszego dnia z naszego wydziału wyszła decyzja, która przedłuża tej rodzinie przydział mieszkania. Państwo Sołtysowie nie muszą się o nic martwić przez kolejne trzy lata. Co do warunków, w jakich mieszkają: niski czynsz – niski standard – poinformowała nas w poniedziałek Barbara Krzos-Kulasza z wydziału lokalowego raciborskiego magistratu.
Adrian Czarnota