Choć nas zalewa, MZB nas olewa
Lokatorzy budynku byli już zalewani siedem razy.
Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Stalmacha, nie wiedzą, kiedy ze snu wyrwie ich kapiąca z sufitu woda. Byli już zalewani siedem razy. Ostatnim razem 28 lipca. Woda lała się z toalety przez dwie godziny, bo... nikt nie miał do niej klucza.
– Sufit jest przegnity, bo od lat go nie osuszano. Lada chwila mi tu sąsiad w fotelu wpadnie z góry – nie kryje oburzenia Marek Reczuch, jeden z lokatorów. Kamienica z numerem 1 to stary budynek. Część z lokatorów korzysta ze wspólnych toalet. W jednej z nich we wtorek pękła złączka hydrauliczna.
Około godziny 10.00 rano mieszkańcy drugiego piętra zauważyli, że po ścianach w łazienkach leci woda. Szybko wykręcili numer do Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. Fachowcy pojawili się jednak dopiero po dwóch godzinach. W tym czasie woda zdążyła zalać dwa lokale. Do awarii pewnie nie doszłoby w normalnych warunkach, lecz pion kanalizacyjny w ponadstuletniej kamienicy nie był remontowany od bardzo dawna. Drewniana podłoga w toalecie po kilku zalaniach nie została ani razu dobrze wysuszona i odremontowana. – Stare, zawilgocone deski i cały strop grożą zawaleniem – denerwuje się Reczuch. Dlaczego mieszkańcy sami nie zaradzili awarii? Klucz do toalety ma z reguły jedna osoba, lecz w czasie awarii lokatorzy akurat nie potrafili jej znaleźć. Pytani, dlaczego nie można było otworzyć drzwi w inny sposób, twierdzą, że zostaliby obarczeni kosztami za zniszczone drzwi.
Do podobnych awarii doszło już siedem razy w przeciągu ostatnich czterech lat, lecz jak dotychczas lokatorzy naprawiali szkody na własną rękę. Tym razem chcą, by koszty naprawy pokryło MZB i by remont został przeprowadzony prawidłowo. Na razie w miejscu, gdzie znajdowało się źródło awarii, położono nowe deski i naklejono kawałek wykładziny, co przy obecnym stanie budynku i zawilgoceniu ścian doprowadzi do powstania grzyba, a może także spowodować zarwanie się uszkodzonych stropów.
Szef MZB – Stanisław Borówka zapytany o awarię na ulicy Stalmacha mówi, że jest to pierwszy taki przypadek, o którym wie.
Owszem, wcześniej miały miejsce zalania podczas remontu dachu, ale koszty za te naprawy ponosi spółka – dodaje szef MZB. Dyrektor wyjaśnia ponadto, że w zeszłym roku przeprowadzono remont, którego koszt wyniósł 38 tysięcy złotych, przy zebranych 40 tysiącach czynszu z całego roku. Szef MZB przyznaje, że budynek wymaga remontu, ale na razie nie ma na to środków. Ostatnia awaria została naprawiona w sposób jak najbardziej profesjonalny – mówi. Na zamokniętą podłogę łazienki położono nowe deski i wykładzinę zapewnia Borówka.
Z jednej strony lokatorzy, którzy po raz kolejny muszą oglądać mokre ściany w swoich mieszkaniach, bo ktoś zgubił klucz z toalety, z drugiej strony dyrektor MZB, który po raz pierwszy naprawia siódmą awarię toalety.
Ola Piechówka