Pierwsza transza do zwrotu
Ze stolicy nadeszły do Rudnika złe wieści.
Urzędnicy prosili w resorcie finansów, by rozłożono im zwrot nienależnie pobranej subwencji na parę rat. Ministerstwo odmówiło, na razie częściowo.
W ubiegłym tygodniu wójt Alojzy Pieruszka otrzymał z Warszawy informację, że Ministerstwo Finansów żąda od gminy zwrotu ponad 100 tysięcy nienależnie pobranych z budżetu państwa na potrzeby oświatowe Rudnika. Przypomnijmy, że sprawa ciągnie się od ponad roku. Obecna ekipa urzędnicza, sporządzając sprawozdanie z wykorzystania subwencji oświatowej w ubiegłych latach, odkryła znaczne różnice w kwotach. Za poprzedniej kadencji samorządu podawano do Warszawy błędną liczbę uczniów niepełnosprawnych uczęszczających do szkół na terenie gminy. Za takich uczniów państwo płaci kilkadziesiąt razy więcej niż za dzieci zdrowe. Różnice w kwotach, jakie trafiły do Rudnika wyniosły w ciągu paru lat ponad 900 tysięcy złotych.
– Otrzymaliśmy jak dotąd informację o konieczności zwrotu ponad 100 tysięcy złotych. Jest jeszcze druga kwestia, gdzie chodzi o ponad 600 tysięcy złotych. W tej sprawie ministerstwo odpowie nam do końca miesiąca – mówi wójt Pieruszka. Gmina stworzyła na tę okoliczność specjalną rezerwę w budżecie. Pieniędzy nie starczy jednak na zwrot pełnego „długu”. Będzie trzeba albo wycofać się z realizacji jakiś zadań zaplanowanych na ten lub przyszły rok, bądź zaciągnąć komercyjny kredyt. Jak przyznaje wójt, z niespełna milionem w kasie samorządu można byłoby zbudować co najmniej kolejne dwa takie boiska wielofunkcyjne, jakie powstanie jesieną przy Zespole Szkół w Rudniku.
(ma.w)