Pół wieku zbliża ludzi do Boga
Przewodniczył 134 pielgrzymkom do 89 sanktuariów Maryjnych w całym kraju. – Kiedy wracamy z naszych wypraw i widzę, że każdemu się podobało, to aż się lżej na sercu robi. Cieszę się razem z pozostałymi pielgrzymami, że zbliżyli się do Boga – mówi organizator i przewodnik.
Z PKP na pielgrzymkę
Kiedy odwiedzamy pana Roberta, zastajemy go ustalającego szczegóły nowego wyjazdu z dwoma pątniczkami. A wszystko się zaczęło w lipcu 1960 r. – Wincenty Klima, dziadek obecnego raciborskiego radnego Piotra Klimy, mieszkał wtedy w Nędzy i, sam schorowany, przyuczał mnie na przewodnika pielgrzymek – wspomina pan Robert. Obaj pracowali wtedy na PKP w Raciborzu. I tak początkowo jako pomocnik, później już jako przewodnik, uczestniczył w kolejnych wyjazdach.
Regularnie, co roku odbywają się pielgrzymki do Wambierzyc i Barda Śl. Początkowo wyjeżdżali z nim jedynie parafianie z Nędzy. Z czasem zaczęło się to zmieniać. Dziś jeżdżą z nim nawet ludzie z odległych miejscowości, nie brakuje nawet katowiczan.
Młodzież mile widziana
Przez 50 lat wiele się zmieniło. Kiedyś jeździło się wyłącznie pociągiem. Resztę trasy, gdzie pociąg nie docierał, pokonywano pieszo. Czasem nawet kilkanaście km. Później pielgrzymi zaczęli korzystać z PKS-u, a obecnie specjalnie w tym celu organizuje się autokar. Różnica polega też na tym, że dawniej połowę uczestników stanowiła młodzież. – Obecnie większość to emeryci, część ludzi w średnim wieku. Brakuje młodzieży – ubolewa pan Robert. Chciałby zachęcić do udziału w pielgrzymkach młodych. – Każdy powinien dbać o swoją duszę, o to, żeby zbliżyć się do Boga – uważa. Ci, którzy się zdecydują, nigdy nie żałują. – Niektórzy pytają mnie, czemu dopiero teraz się dowiedzieli o pielgrzymkach, bo gdyby wcześniej wiedzieli, też by jechali – śmieje się organizator. Bo też podczas wyjazdów panuje specyficzna atmosfera, nie brakuje nawet humoru. Pan Robert ułożył nawet specjalną piosenkę. Jedna z ośmiu zwrotek brzmi: „Kto ma pieniądze, jedzie do Wieliczki, a kto nie ma, z ręką do solniczki”.
Pomocnicy
Robert Tomański przyznaje, że siły już nie te, co 50 lat temu, i przydałaby się pomoc. – W maju skończyłem 79 lat i nie wiem, jak długo będę mógł zajmować się organizacją. Wszystko zależy od „góry” – mówi. Dlatego postarał się o pomocników. Są nimi nastoletni bracia Sinczowie – Tomasz i Paweł. – Chcę ich zabrać do Szczyrku, żeby mi pomogli i się przyuczyli. Całkiem się jednak nie odsuwam, zobaczymy, co wyrośnie z młodego materiału – zaznacza.
Panu Robertowi pielgrzymowanie weszło w krew. – Cztery razy wygrałem pielgrzymkę do Rzymu za krzyżówkę w „Gościu Niedzielnym”. Byłem w Lourdes i Fatimie. Teraz już nie planuję wyjazdów za granicę. Chciałbym jeszcze raz pojechać do Pasierbca. Ostatnio byliśmy tam tylko w kościele, bo lał deszcz. Wybudowano tam Drogę Krzyżową ze stacjami wielkości ludzkich postaci i chciałbym tam jechać – tłumaczy.
Pięć albumów zdjęć
Rocznicę organizowania pielgrzymek w parafii Matki Boskiej Różańcowej w Nędzy świętowano 15 sierpnia. Tego dnia odbyła się msza dziękczynna poprzedzona modlitwą różańcową, a po niej w domu parafialnym spotkanie przy kawie i ciastku. Posypały się wspomnienia z niedawnych i bardziej odległych wyjazdów. Podczas tylu lat pielgrzymek uzbierało się też pięć albumów zdjęć, które można było zobaczyć podczas spotkania. Następne już czekają na wywołanie...
(e.Ż)