Rozwoju nie można spisywać na straty
Radna wojewódzka deklaruje pomoc w trudnej sytuacji szpitala rejonowego.
Marceli Klimanek, szef komisji zdrowia przy Radzie Powiatu obwieścił początek obrad samorządu w nowej siedzibie przy placu Okrzei używając dzwonka. – Mamy go już od dawna, ale dopiero przy przeprowadzce przypomnieliśmy sobie o jego istnieniu – powiedział radnym. W tle Ewa Lewandowska (pierwsza z prawej) oraz Jan Matyja i Krystyna Mandrysz.
W ubiegły poniedziałek samorząd powiatowy debiutował w nowej sali obrad. Miała klimatyzację, ale brakowało gniazdek sieciowych i miejsc dla gości. Wszyscy radni maję krzesła tej samej wysokości. Pierwsza obradowała komisja zdrowia goszcząc radną wojewódzką Ewę Lewandowską.
Radna Sejmiku Województwa zasiada również w komisji zdrowia w tym samorządzie i ma doświadczenie w pracy z osobami niepełnosprawnymi – w przeszłości była zatrudniona w CRON–ie przy ulicy Rzeźniczej. Przyjechała do radnych by powiedzieć im, że raciborską lecznicę na Śląsku uznają za jedną z najładniejszych i najlepszych.
Wysłuchując żalów na politykę NFZ wobec szpitala dzieliła się wiedzą z rozmów z dyrekcją funduszu. – Nielimitowane świadczenia muszą być płacone. To stanowisko prezentowała nam w radzie dyrekcja śląskiego NFZ – odniosła się do informacji, że szpital ma kilkaset tysięcy złotych straty na chemioterapii. Zadeklarowała też wsparcie w staraniach dyrektora Rudnika o dotrzymanie ustaleń jakie w funduszu złożono przed uruchomieniem w Raciborzu oddziału neurologii. Jego kontrakt miał być początkowo niski, a później negocjowany wyżej. Tymczasem szpital musi go już sam utrzymywać. – Jeśli oddział powstał i się rozwija, to nie można go spisywać na straty – powiedziała Lewandowska.
(ma.w)