Na kolejne sukcesy nie trzeba było długo czekać
Raciborzanin Arkadiusz Wesoły wciąż nie zwalnia tempa w ogólnopolskiej rywalizacji w podnoszeniu sztangi leżąc i niemalże z każdych zawodów przywozi okazałe puchary oraz medale.
W marcu nasza gazeta miała okazję pisać o sportowych sukcesach Arkadiusza Wesołego, który po kilkuletniej przerwie zdecydował się powrócić do uprawiania ciekawej konkurencji, jaką jest wyciskanie sztangi leżąc. Pierwsze sukcesy nadeszły dość szybko i raciborzanin zaczął regularnie stawać na podium. Tym razem kolejny start odbył się 14 czerwca i był to IV Otwarty Puchar Śląska w Knurowie. Zawodnik z naszego miasta pokazał w nich klasę podnosząc 175 kg przy wadze ciała do 90 kg. Wynik ten dał raciborzaninowi bezapelacyjne zwycięstwo w kat. open weteranów. – Cieszy mnie to zwycięstwo, tym bardziej, że do zmagań w Knurowie przygotowywałem się dość intensywnie. Musiałem pogodzić ciężki trening z pracą zawodową, odpowiednią dietą oraz wypoczynkiem – tłumaczy Arkadiusz Wesoły.
Kolejny okres startowy nadszedł po wakacjach. 19 września odbył się Nadwiślański Turniej w Tarnobrzegu. – Po wakacjach nie miałem najwyższej formy startowej. Człowiek musi od czasu do czasu odpuścić taki regularny, ciężki trening i miałem dylemat czy wystartować w Tarnobrzegu. Zdecydowałem jednak, że kolejny raz się sprawdzę, a dodatkową zachętą była bardzo silna, utytułowana międzynarodowa obsada – dodaje raciborzanin, który mimo obaw, w kat. open weteranów do 84 kg z wynikiem 140 kg zajął bardzo dobre III m. Przegrał jedynie z mistrzem Litwy do 110 kg oraz mistrzem Polski do 100 kg. – Cieszy mnie ten ciężko wywalczony brąz, który mobilizuje do dalszej wytężonej pracy. Szczyt formy buduję na 17 października. Chciałbym wystartować w tym czasie w Otwartym Ogólnopolskim Turnieju w wyciskaniu sztangi leżąc, który odbędzie się w Tarnowskich Górach – zapowiada Arkadiusz Wesoły, który pragnie podziękować Cezaremu Promisowi za doglądanie podczas siłowych treningów. – Jestem wdzięczny także za wsparcie i dobre rady wszystkim kolegom ćwiczącym ze mną na siłowni oraz zapaśnikom z MKZ Unii Racibórz. Bardzo pomocni okazali się także moi znajomi z pracy z lokomotywowni Rybnik – podkreśla.
(asr)