Czujemy się jak na wojnie
Stan dróg i ciężkie samochody zmorą mieszkańców Turza.
Tiry nie dają żyć
O swoich bolączkach mieszkańcy opowiadali podczas ostatniego zebrania wiejskiego, pod koniec września. Sporo zastrzeżeń mieli do drogi powiatowej w kierunku Kuźni. Ponad rok temu był tu remont wykonywany przez Powiatowy Zarząd Dróg. Rozharatali pobocza, miała przyjechać ekipa i nic się nie robi – skarżyła się Monika Fredrich. – Dzwoniłam w tej sprawie do pana Szydłowskiego, ale nie chciał ze mną rozmawiać, kazał przekazać, że go nie ma. Tymczasem koło mnie jest straszne nasilenie ruchu. Te „wanny”, które nie mogą przejeżdżać przez Nędzę, wszystkie przejeżdżają pod naszymi oknami, nie uznają ciszy nocnej ani żadnych zasad bezpieczeństwa ruchu. Żaden z tirów na tym zakręcie nawet nie zahamuje. Czasem aż proszę Boga, żeby w końcu któryś tam rypsnął – dodała. Poparli ją inni mieszkańcy. – Policja w ogóle nie reaguje. Chyba są przepłaceni – dodawali rozgoryczeni ludzie.
CB-radia w ruchu
Sołtys Marcelina Waśniowska nie była zdziwiona tymi skargami. – Próbowałam nawet kiedyś zrobić zdjęcie, ale oni się porozumiewają, jak któryś zauważy coś niepokojącego. Musimy to zebranie zakończyć jakimś wnioskiem – apelowała. – Winne są nasze władze w Kuźni, które pozwoliły na żwirownię. Przecież wiedzieli, że to nie będzie przewożone furmankami. Obiecywali obwodnicę, a teraz co? Są jeszcze drogi kolejowe, można przewozić piasek wagonami – zawrzało w sali. – Od 5.00 rano ciężkie samochody słychać. Jak tak może być, słychać choćby wojna była. Pani sołtys, od tego pani jest, żeby pani o to dbała – oburzał się starszy mężczyzna. Inna mieszkanka skarżyła się, że kierowcy tirów trąbią i krzyczą na czekające na autobus dzieci, które przestraszone uciekają. – Dlaczego nikt nie stara się, żeby te ciężkie samochody tu nie jeździły? Policja też nie daje rady, bo kierowcy mają CB-radia i ostrzegają się – denerwowali się ludzie.
Wstrzymać ruch
Ostatecznie zapadł wniosek, żeby wstrzymać ruch transportujących piasek ciężkich aut przez Turze. Sołtys i radna Marcelina Waśniowska złożyła go na ostatniej sesji. Pytanie tylko, jak go zrealizować.
(e.Ż)