Radni wzywają stróżów prawa
Mieszkańcy Kuźni chcą „widzieć” policję na terenie miasta, a nie tylko wiedzieć, że jest.
Pieszo proszę
– Policja tylko czasami przejedzie się samochodem. Nikt nawet nie wyjdzie z radiowozu, nie upomni – mówiła na ostatniej sesji radna Grażyna Tokarska, w imieniu mieszkańców osiedla, którzy swoje żale w tej kwestii przedstawiali wcześniej na zebraniu.
Radna zwróciła się ze szczególną prośbą, aby funkcjonariusze częściej patrolowali odcinek ul. Arki Bożka i skwer przy ul. Moniuszki. Problemem dla mieszkańców jest też tzw. biały domek przy Świerczewskiego, gdzie często można natknąć się na spożywających alkohol, załatwiająch czy obnażających się. – Właśnie tam powinny docierać piesze patrole. Policjanci mogliby się również przejść na przystanki autobusowe i sprawdzić co robi młodzież czekająca na autobus – dodała Tokarska. Przekazała też, że ludzie skarżyli się, że nawet nie wiedzą, jak wygląda ich dzielnicowy i życzyliby sobie częściej go widzieć.
Rozmijają się
Wystąpienie radnej wywołało lawinę. Tego, aby policja była bardziej widoczna domagała się m.in. Aleksandra Bartoń. Radna zwracała uwagę, że na niedawno remontowanej drodze w Siedliskach auta rozwijają teraz prędkość do ok. 100 km/godz. i obecność mundurowych byłaby wskazana. – Natomiast mieszkańcy Topolowej narzekają na tiry, które najbardziej dają się we znaki między 5.00 a 6.00 rano. Tymczasem nasi policjanci zaczynają służbę od godz. 6.00 i wcześniej nie ma nikogo, kto by tiry „wyłapał” – ciągnęła radna Bartoń. Na ciężarowe samochody skarżyła się również Marcelina Waśnowska, o czym piszemy w innym artykule.
(Bez)pańskie psy?
Z kolei Sabina Chroboczek-Wierzchowska, wiceprzewodnicząca rady, poruszyła problem biegających samopas psów na Nowym Świecie. – To nie są bezdomne psy. Ich właściciel jest powszechnie znany. Biegające swobodnie zwierzęta stwarzają zagrożenie dla ludzi idących do pracy, do Rafametu – odpowiedziała radna na uwagi, że problem należałoby raczej zgłosić schronisku dla bezdomnych zwierząt.
(e.Ż)