Solenizant bawi się gratis
Crazy frog, ta sympatyczna rozśpiewana żabka, którą z córką uwielbiamy, inspirowała nas przy nazwie klubu – uśmiecha się właścicielka pierwszego w mieście lokalu, gdzie imprezują dzieci.
Crazy Club otwarto w sobotę. Inauguracyjne urodziny odprawiła tu 11-latka Marta. Zaprosiła kolegów i koleżanki. Nie musiała wybierać, kto może przyjść, bo w klubie bawić się może nawet 20 osób.Z doświadczeń wyniesionych z kilku lat pracy przy organizacji imprez plenerowych czy festynów firmowych Małgorzata Górecka wiedziała, że własny biznes to nie przelewki. Musiała postawić na coś, czego w Raciborzu brakuje. – O ile młodszym dzieciom można wyprawić urodziny w paru miejscach, o tyle dla tych w wieku około 10 lat w sumie nic tu nie ma – wywnioskowała. Za poradą córki Natalii, z mężem Arturem zainwestowali w Crazy Club, mieszczący się na ostatnim piętrze kamienicy przy ulicy Opawskiej.
– Mamy tu dyskotekę, playstation 3 na wielkiej plaźmie, piłkarzyki, ping-ponga i cymbergaja. Osobne pomieszczenie jest na poczęstunek. Wszystko monitorowane, czuwamy nad bezpieczeństwem dzieciaków – wylicza właścicielka. Impreza trwa dwie godziny, ale może dłużej, jeśli klient zechce. Ceny? – Każdego traktuję indywidualnie, wszystko ustalamy w rozmowie – mówi Górecka. Co ważne, nie płaci się za bohatera uroczystości. – Interes się dopiero rozkręca, mam już pierwsze zamówienia – cieszy się mama Natalii. Stopniowo chce wzbogacać swą ofertę. – Będą mikołaje, profesjonalni tancerze i kosmetyczki, bo u nas można zostać miss. A latem zainstalujemy klimatyzację – zdradza plany Małgorzata Górecka.
(ma.w)