Małe nie znaczy lepsze
Od blisko pięciu lat maleje liczba uczniów w raciborskich podstawówkach i gimnazjach.
Z danych magistratu wynika, że ubytek uczniów sięga ponad pół tysiąca, a prognozy wieszczą, że będzie się powiększał. – To podnosi koszty kształcenia, ale nie zamierzamy likwidować szkół – utrzymuje wiceprezydent Ludmiła Nowacka.2842 uczniów chodziło do szkół podstawowych w roku szkolnym 2005/6. Gimnazjalistów było wówczas 632. W tym roku szkolnym dane te są następujące: 2284 i 535. Urzędnicy podali na komisji oświaty prognozę do roku 2014. Wówczas będzie ich mniej odpowiednio o 64 i 242. – Zwiększa się co prawda komfort nauki w małych klasach, ale rosną koszty, jakie ma samorząd na utrzymanie takich szkół – stwierdziła zastępca prezydenta Ludmiła Nowacka, przypominając, że subwencja oświatowa, z budżetu państwa pokrywa potrzeby oświaty w 65%, resztę finansuje Miasto.
Radnego Mariana Gawliczkę zainteresowało, czy szkoły ościenne, gdzie klasy liczą po kilkanaście, a bywa i po kilka osób, osiągają na egzaminach końcowych lepsze wyniki niż te placówki, gdzie uczniów jest dużo więcej. – Takiego przełożenia nie ma – odparła wiceprezydent. Wspólnie z naczelnikiem wydziału edukacji Markiem Kurpisem zapoznała członków komisji z analizą wyników kształcenia w raciborskich placówkach podległych gminie. – Miały być tylko suche słupki, ale dołączyliśmy część opisową – tłumaczyła podczas prezentacji przygotowanej dla radnych. Według danych pod względem wyników egzaminów końcowych w szkołach „nie odbiegamy od średniej krajowej, a powiat często przeganiamy”.
(ma.w)