Kierowcy zmądrzeli czy żyły wodne zniknęły?
W Turzu na ul. Raciborskiej, odpukać, nareszcie spokojnie. Czy to zasługa odpromienników?
Niegdyś na tej ulicy, w okolicach przystanku autobusowego na łuku drogi, co rusz dochodziło do mniej lub bardziej groźnych zdarzeń. Wielokrotnie pisaliśmy o tym feralnym miejscu na łamach „Nowin Raciborskich”.Okoliczni mieszkańcy skarżyli się, że bez przerwy muszą naprawiać ogrodzenia, w które notorycznie uderzają samochody, wyrzucane z łuku drogi. Przede wszystkim jednak bali się o swoje bezpieczeństwo. Jedni uważali, że to wina kierowców, którzy zbyt szybko jeżdżą, inni, że należałoby wyprofilować niebezpieczny zakręt. Nie brakowało też takich, którzy twierdzili, że wszystkiemu winne są żyły wodne.
Sytuację początkowo miał poprawić znak z napisem „Uwaga żyły wodne”. Poprawy jednak nie było. We wrześniu ubiegłego roku zdecydowano się na odpromienniki. Od tego czasu na Raciborskiej jest spokojnie.
Wcześniej nie było tygodnia, żeby nie doszło tu do kolizji albo przynajmniej kogoś nie obróciło – mówi Alojzy Cwik, mieszkaniec z ul. Raciborskiej. – Odkąd zamontowaliśmy odpromienniki, nic się nie dzieje. Z tego wynika, że jednak to działa. Tu jakieś 200 – 300 lat temu płynęła Suminka, a 250 m stąd było stare koryto Odry, w którym jeszcze moi synowie łowili ryby – dodaje.
Poprawę, w porównaniu do poprzednich lat, zauważył też Hubert Kusz, sąsiad Alojzego Cwika. – Przez cały czas mam płot cały. A kiedyś i cztery razy do roku był zniszczony, bo co chwilę ktoś w niego wjechał. Nie wiem, czy kierowcy zmądrzeli, czy to przez odpromienniki – zastanawia się. – Nie tylko nadmierna szybkość była przyczyną tych wcześniejszych wypadków. Kiedyś widziałem jak dwie kobiety jechały samochodem 50 – 60 km/h. Wyrzuciło je z drogi tak, że od razu znalazły się w ogrodzie sąsiada, nawet trawnik pod płotem nie był uszkodzony – opowiada pan Alojzy. – Teraz jest spokój. Ostatnie zdarzenie było jakieś 3 – 4 tygodnie przed zamontowaniem odpromienników – dodaje.
(e.Ż)