Więcej słuchajcie, to nie będzie idiotyzmów
Płonia i Obora – do mieszkańców tych dzielnic adresowano wizytę Mirosława Lenka w ZSP 3.
23 osoby zainteresowało spotkanie z prezydentem Raciborza w Płoni. Mieszkańcy chcą, aby PK po sobie zamiatało; skończyła się dewastacja starego przedszkola, a w Oborze naprawili chodniki. Władze chwalono za inwestycje.
Problem budynku po byłym przedszkolu w Płoni prezydent określa jako tę część planu stworzenia zespołu w dzielnicy, „która nie wyszła”. Był czas, że miała się tam ulokować straż graniczna, przenosząc obsadę z przejścia w Pietraszynie. Miejscowi narzekają, że w pustym domu dochodzi do aktów dewastacji, przydałby się tam monitoring. – Na razie mamy tam tylko kłódkę – stwierdził Mirosław Lenk. W temacie przedszkolnym mieszkańcy poprosili o zatoczkę do parkowania przy wąskiej ulicy pod placówką. – Bo rano, jak rodzice przywożą pociechy, robi się niebezpiecznie, tyle jest tu aut – mówili.
W dzielnicy, gdzie mieści się Przedsiębiorstwo Komunalne, miejscowym przeszkadza, że firma nie sprząta po sobie, choć „powinni zamieść, bo kurzy się, że okien nie idzie otworzyć”. Poza tym latem śmierdzi składowana przy PK trawa. – Problem rozwiąże budowa kompostowni na składowisku śmieci. Jak będzie działać, będziemy ścigać tych, co teraz wysypują odpad zielony na dziko – zapowiedział prezydent Lenk.
Reprezentujący mieszkańców Obory Władysław Ceglecki zwrócił uwagę włodarzom, że w planach rozwoju dzielnic Raciborza zapowiadano już dawno remont ulicy Markowickiej, a ta nadal jest w złym stanie. – Liczyłem, że pomoże nam w naprawie tej nawierzchni firma Schiever, ale mimo wstępnych deklaracji, tłumaczy się teraz kryzysem. Musimy zrobić to z własnych środków – wyjaśnił Mirosław Lenk. Zapowiedział, że remont będzie prosty, polegający jedynie na wymianie asfaltu. – Osiedle zasługuje na to, aby poprawić tam stan chodników – kontynuował Ceglecki. W odpowiedzi usłyszał, że dzielnicą przejdą urzędnicy i wskażą miejsca pieszych traktów wymagające naprawy. – Poprawimy je, ale tanim kosztem. Kostki tam nie ułożę – zastrzegł prezydent Lenk.
Mieszkańcy Płoni chwalili władze za inwestycje. Radzili jednak, by więcej słuchano ludzi, a „uniknie się idotyzmów, które kolą w oczy”. Wspomniano o ciągnącym się remoncie ulicy 1 Maja i uciążliwym dla rowerzystów ustawieniu słupów oświetleniowych na moście przy Auchan. – Są sprawy od nas niezależne. Teraz każdy chce być inspektorem nadzoru. Odnoszę wrażenie, że jest ich tylu, co mieszkańców. A prawdziwy fachowiec od dróg jest jeden w urzędzie. Gdybyście wcielili się w rolę Szczurka (pracownika magistratu – red.), to wiedzielibyście, jakie katusze przechodzi – stanął w obronie podwładnego zastępca prezydenta Wojciech Krzyżek.
(ma.w)