Rozbudową miasta nie wolno szarpać
4 listopada odbyła się w magistracie dyskusja publiczna nad studium zagospodarowania dla Raciborza.
Studium zwiększa potencjał miasta czytelną polityką przestrzenną – gdzie i co można budować. – Nie macie mocnych konkurentów wokół, jesteście ośrodkiem nad granicą oddziałującym na około 200 tys. osób – wyliczał Stanisław Lessaer, autor dokumentu.
Ponad 20 osób wzięło udział w dyskusji publicznej nad projektem „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego”. Byli to głównie przedsiębiorcy (m.in. rodzina Majchrzaków – kantory i biuro podróży Max, Radosław Łazarczyk właściciel Vanessy, Ryszard Bortel z Borbudu), przedstawiciele instytucji (SM Nowoczesna) i radny miejski Roman Wałach. Żałowali, że w całym spotkaniu nie bierze udziału prezydent – jego zastępca pojawił się na początku i wyszedł. Pytali o „kurczenie się miasta”, „minus demograficzny”. – Wszystkim miastom ubywa mieszkańców, nie jesteście jedyni – wyjaśniał Stanisław Lessaer z PA Nova, firmy, która przygotowała studium dla Raciborza.
Dokument ten powinien chronić pewne obszary miasta przed zmianą ich funkcji. – Jest w Gliwicach ulica Zwycięstwa. Niegdyś tętniąca życiem w okresie świątecznych zakupów. Od niedawna jest opustoszała, bo sklepy wyparły banki i instytucje finansowe – opowiadał dr Lessaer. Prace nad studium trwały rok. Do dokumentu – przed dyskusją publiczną – złożono 30 wniosków. – Miasta nie można rozbudowywać na zasadzie szarpanej – tłumaczył przydatność studium. Z sali apelowano o równowagę między obszarami inwestycyjnymi miasta, a prywatnych właścicieli. – Miejsc pod np. duże hale produkcyjne jest więcej w rękach prywatnych niż samorządu – stwierdził przedstawiciel PA Nova.
Planiści, którzy sporządzili projekt „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego” twierdzą, że znaczenie przyszłej obwodnicy dla miasta jest niewielkie wobec uruchomienia autostrady A1.
– Tam ruszy tranzyt – mówili podczas dyskusji publicznej nad dokumentem. Poruszono też temat „rozlewania się dzielnic”. – Jesteśmy przeciwni spontanicznej zabudowie, ale prawo jej nie zabrania – podsumowała naczelnik wydziału inwestycji Mariola Isańska-Matela.
(ma.w)