Ważne jest nie tylko machanie mieczem...
Dwa razy w tygodniu spotykają się, by przez 3 godziny ćwiczyć szermierkę, uczyć się tańców średniowiecznych czy tworzyć pancerze. Mowa o Załodze Grodu Raciborskiego, która w naszym mieście istnieje od 1997 roku.
– Nasza pasja to ciekawy sposób spędzenia czasu. Można dzięki przynależeniu do załogi zwiedzić wiele miejsc, wejść tam, gdzie dla zwykłych ludzi nie ma dostępu – informuje Adam Wallach.
Dziewczyny to rodzynki
Większość grupy stanowią panowie. Jednak nie zabrakło w tej ekipie i trzech dziewczyn. Każdy ma przypisaną funkcję określającą zakres przydzielonych mu obowiązków. Robert Kwaśnica jest kasztelanem i jak mówią jego koledzy – „zarządza wszystkim”, Adam Wallach to wojski, czyli ten, któremu podlegają ciężkozbrojni. Zarządzanie pieniędzmi w grupie powierzono kobiecie, bowiem to właśnie Małgorzata Wojtek jest włodarzem. Jest również sierżant milicji Bartek Gałkowski i chorąży Przemysław Kiderys. Pozostali członkowie bractwa to: Kinga Wojtek, Miłosz Grabski, Marta Kolonko, Bartek Behra.
Nie trzeba być historykiem
Nie trzeba być historykiem czy archeologiem, by należeć do raciborskiego bractwa. – Są wśród nas osoby po historii, ale nie tylko. My przykładowo studiujemy na politechnice, więc daleko od historii – mówią Miłosz Grabski i Adam Wallach. – Zapraszamy wszystkich zainteresowanych, którzy ukończyli 14 lat – dodają.
– Ten, który się do nas zapisze, staje się rekrutem, nie ma jeszcze stroju i nie może występować na wyjazdach z nami, do tego dochodzi się z czasem – wyjaśniają. Co roku odbywa się zaprzysiężanie nowych członków załogi. Impreza ta odbywa się zawsze w październiku i ściśle łączy się z obchodami rocznicy powstania raciborskiej załogi.
– Ważne jest zaangażowanie i uczestniczenie w treningach. By zostać zaprzysiężonym, trzeba sobie na to zasłużyć aktywnym działaniem – kontynuują.
Nietanie stroje
Stroje, które ubierają w czasie różnych zjazdów i pokazów nie należą do tanich. – Robione są na zamówienie u osób zajmujących się wyrobem tego typu strojów lub u krawcowych, które się tego podejmą, z takich materiałów jak len czy wełna. Wzorujemy się na XIII wieku, dlatego nasze paradne stroje męskie i damskie zbytnio się nie różnią – tłumaczą. – Różnice widoczne są głównie w akcesoriach. Przykładowo rycerz ma pasek, a pachołek ma rzemyk czy sznurek. Ważne są też kolory. Brązowy cechuje głównie biedotę, a czerwony ludzi bogatszych – dodają.
Koszt takiego stroju to kwota przekraczająca 1000 zł. – To minimum potrzebne, żeby tylko się ubrać. Choć musimy przyznać, że staramy się obcinać te koszty, np. wykonując wiele elementów samodzielnie.
By odgrywać rolę, trzeba mieć pojęcie
Spotykają się dwa razy w tygodniu, w poniedziałki i piątki, o godz. 18.00 w Centrum Młodzieżowym Przystań przy ul. Karola Miarki. – Jak wygladają nasze spotkania? Omawiamy najważniejsze sprawy, wykonujemy ćwiczenia fizyczne, które przygotował dla nas nasz kolega znający się na sztukach walki – Przemysław Heczko. Uczymy się tańców średniowiecznych, bowiem by być rycerzem, trzeba umieć tańczyć. Ważne jest nie tylko machanie mieczem, ale i zachowanie dworskie – zdradza Robert Kwaśnica. Skonstruowali też maszynę oblężniczą z drewna, wysoką na 6 m. – Mamy w planach budowę kolejnej katapulty – zapowiadają.
Nowością, którą wprowadzają w tym roku, są przygotowane wcześniej prelekcje. – Mają one pogłębić naszą wiedzę. Żeby odgrywać jakąś rolę, trzeba mieć o niej pojęcie – dodają.
Pokazy, turnieje i odtwarzanie bitwy
W planach na przyszły rok Załogi Grodu Rciborskiego znalazły się obchody zwycięstwa nad wojskami mongolskimi na terenie Raciborza w 1241 roku. – Z tej okazji planujemy zorganizować spotkanie grup bractw, a być może także odtworzenie bitwy. Chcemy w ten sposób uczcić wydarzenia tamtych czasów, o których mało kto wie – stwierdzają.
Na pewno nie obędzie się też bez spotkań z innymi bractwami z całej Polski. – Jesień i zima to okres przygotowań do sezonu, który rozpoczyna się w marcu, a kończy na przełomie września – października. W tym roku byliśmy m.in. w Łodzi, Lublinie, Ogrodzieńcu czy Rudach. W tej ostatniej miejscwości organizujemy rycerski obóz kondycyjny. Nazywany jest on obozem koncentracyjnym ze względu na to, że jest to niezły wycisk – śmieją się. Biorą również udział w różnorodnych turniejach.
Pokazy dotyczą całości życia rycerskiego i dworskiego. – Jest to możliwość dla zwykłych ludzi, by przywdziać pancerz czy powalczyć z wojownikiem. Są walki, strzelanie z łuku, zabawy i tańce – wyliczają.
Spełniają marzenia z dzieciństwa
Czy jest to bezpieczne hobby? – Można zrobić sobie krzywdę. Dlatego dziewczyny zawsze wożą apteczkę. W Raciborzu istnieją jeszcze trzy inne bractwa – odtwarzające Wikingów, Słowian i Waregów; a czwarta grupa powstaje – Drużyna Najemna. Nasze bractwo jest najstarszym w Raciborzu, my zapoczątkowaliśmy cały ruch rycerski w naszym mieście – stwierdzają.
Założycielami Załogi Grodu Raciborskiego są Paweł Ryś i Grzegorz Musioł. – Oni nie należą już do naszego bractwa, ale często się z nimi spotykamy, m.in. na obchodach kolejnych rocznic istnienia grupy – mówią.
Przynależność do bractwa traktują jako świetne hobby, spełnienie dziecięcych marzeń. Dodatkowo świetny sposób na niedrogie podróżowanie i zwiedzanie. – Nie musimy płacić za nocleg i wyżywienie. Co więcej często możemy nocować w miejscach ogólnie niedostępnych, np. w zamkach – kończą.
Joanna Jaśkowska