Jeśli nie rozbiórka, to co?
Co zrobić z opuszczonym, zaniedbanym budynkiem w centrum Krzanowic? – zastanawiają się radni. Na wyburzenie obiektu nie zgodził się konserwator zabytków.
Budynki, które straszą swoim wyglądem i zagrażają bezpieczeństwu są prawdziwą zmorą gminy Krzanowice. O jednym z takich domów, znajdującym się przy ulicy Sikorskiego, nieopodal Urzędu Miejskiego, mówił na ostatniej sesji Rady Miejskiej Marek Burban. – Są tam potrzaskane szyby, a cały obiekt stwarza zagrożenie, zwłaszcza dla dzieci, bo aż się prosi, żeby tam wejść – opowiadał radny. Obiekt ma nieuregulowane sprawy własnościowe. Andrzej Jelonek, zastępca burmistrza, zwrócił uwagę, że nie ma właścicieli, którzy by zadbali o budynek, a na jego rozbiórkę nie wydał zgody Wojewódzki Konserwator Zabytków. – Sam pisałem do inspektora nadzoru budowlanego, że obiekt jest w centrum, że to wpływa na wizerunek Krzanowic, że blisko chodnika. Przyjechała pani konserwator, bo budynek jest pod ochroną, i nie wydano zgody na rozbiórkę, więc nic nie możemy zrobić – wyjaśniał Jelonek. Marek Burban przekonywał, że należałoby jakoś zabezpieczyć obiekt, który znajduje się w pobliżu przejścia dla pieszych i stanowi niechlubną wizytówkę Krzanowic. – Tyle razy poruszaliśmy ten temat i nic – denerwował się radny. Jego oburzenie podzielał Andrzej Cybulski. – Wydano zgodę na wyburzenie budynku przy Rynku, a tu nie – dziwił się radny. – Skoro konserwator nie pozwala na rozbiórkę, to niech da środki na remont. To co się dzieje, to jest chore – skwitował.
(e.Ż)