Chętnych do budowania się nie brakuje
Budynki mieszkalne mają mieć nie więcej niż dwie kondygnacje i nie więcej niż 10,5 m wysokości. Gospodarcze mogą mieć jedną kondygnację i nie więcej niż 5,5 m wysokości. Kąt nachylenia dachu ma się mieścić w granicach 30-45 stopni – takie m.in. wytyczne znajdują się w projekcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Jankowic.
Dokument ten jeszcze do 22 stycznia będzie wyłożony do wglądu w Urzędzie Miejskim. Warto go zobaczyć, bo jeszcze do 5 lutego można zgłaszac własne uwagi. Jak się okazuje, zainteresowanych osiedleniem się w Jankowicach nie brakuje. – Wpłynęło mnóstwo uwag dotyczących planu. Składali je nie tylko mieszkańcy, ale też wiele osób spoza wsi. Gdyby uwzględnić wszystkie wnioski o zabudowę, wasze Jankowice byłyby dwa lub trzy razy większe – stwierdziła Bożena Orzeł z pracowni urbanistycznej Ago-Projekt, zajmującej się opracowaniem projektu, podczas dyskusji publicznej, która odbyła się 7 stycznia w Jankowicach.
Nowy dokument utrzymuje dotychczasową strukturę osadniczą. Rozwój ma następować w kierunku północno-wschodnim, chronione mają być natomiast obszary o wysokich walorach przyrodniczych. I tak np. nie przewiduje się zabudowy w dolinie potoku Raczok, utrzymane mają być ścieżki rowerowe wzdłuż ulic Leśnej i Wiejskiej i tereny przeznaczone pod nieuciążliwe rzemiosło, jak handel czy gastronomia.
Mieszkańców interesowały różne sprawy. Ewa Kubica pytała o zapis mówiący o zabudowie w granicy. Wyjaśniono jej, że jest możliwość zachowania już istniejącej zabudowy, z możliwością remontu i przebudowy. – W miejsce starego budynku można postawić nowy, pod warunkiem, że będzie spełniał tę samą funkcję – tłumaczyła Bożena Orzeł.
Padło też pytanie, czy w planie uwzględniono kanalizację. Bogusław Wojtanowicz, zastępca burmistrza, odpowiedział, że przewidywana jest oczyszczalnia ścieków dla całego sołectwa w okolicy Krasiejowa. – Planowaliśmy najpierw tłoczyć ścieki do Rudy Kozielskiej, ale najkorzystniejsze są spadki grawitacyjne, kiedy nie trzeba budować pompowni – dodał. Sołtys Henryk Machnik zapytał, co się stanie z ludźmi, którzy zamontowali przydomowe oczyszczalnie ścieków, kiedy już gotowa będzie kanalizacja. Wiceburmistrz zapewnił, że jeśli oczyszczalnie będą spełniały wszystkie wymogi, nie będzie trzeba ich likwidować. – Na pewno nikt nie zmusi ich właścicieli do podłączenia się do kanalizacji – podkreślił. Przestrzegał też przed nieprzemyślaną inwestycją w niesprawdzone, nie spełniające norm oczyszczalnie. – Niektóre przepuszczają ścieki do gruntu. Gdyby wszyscy takie zamontowali, powstałaby tu jedna wielka kloaka – przestrzegał.
(e.Ż)