Po co nam strażnik w parku jeśli mamy tam kamery?
Prezydent drugi raz odrzuca pomysł radnej Elżbiety Biskup.
Radna kulturalna widzi w Parku Roth miejsce dla osoby pilnującej go w dzień i w nocy.
Należąca do raciborskiego PiS-u Elżbieta Biskup ma zwyczaj podkreślać, że obecność w Radzie Miasta zobowiązuje ją do reprezentowania spraw środowiska kulturalnego Raciborza. Jest dyrektorem Młodzieżowego Domu Kultury, pierwsza poznała się na talencie Ani Wyszkoni i Marzeny Korzonek. Co jakiś czas zabiera się jednak za temat spoza kręgu jej zainteresowań, tak jak tym razem w komisji oświaty.
Radna próbuje od kilku miesięcy przeforsować pomysł z wprowadzeniem na teren miejskiego parku przy starym szpitalu kogoś w rodzaju strażnika, dozorującego teren często dewastowany przez chuliganów. Jej zdaniem taki opiekun ukróci niszczycielskie zapędy wandali. Biskup nie znajduje poparcia tej idei wśród kolegów z rady. – Policjanci nie chodzą do parku w pojedynkę, a ktoś miałby go pilnować sam? – dziwił się radny ze Studziennej Eugeniusz Wyglenda. Prezydentowi Raciborza pomysł także się nie podoba. Jego zdaniem rolę strażnika pełni działający tam od początku roku monitoring. – Wiemy kto, gdzie i z kim przechadza się po parku. Operatorzy kamer w komendzie straży miejskiej są bardzo czujni, nawet ja nie umknąłem przed ich „wzrokiem”, gdy źle zaparkowałem pod dworcem – twierdzi Mirosław Lenk.
Prezydent nie zamierza wprowadzać specjalnego stróża do Parku Roth także z powodów ekonomicznych.
– Musiałby pracować na 3 albo i 4 zmiany. To spore koszty zatrudnić taką osobę – zauważa.
To nie jedyny punkt sporny Lenka i Biskup w parku. Radna krytykowała wygląd muszli koncertowej, zaplanowanej tam przez prezydenta. Ten postanowił więc, że nie powstanie ona w ogóle.