Mają na budowę wałów, brakuje na ich utrzymanie
Mieszkańcy gminy Rudnik z niecierpliwością czekają na dokończenie obwałowania. Fachowcy uspokajają – inwestycja ma być zakończona w październiku 2011 r.
To odległy ale zarazem bezpieczny termin – przekonuje Waldemar Niemiec ze Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. W gminie Rudnik brakuje około 2 km wału.
Waldemar Niemiec był gościem na ostatniej sesji Rady Gminy. Wyjaśniał, że inwestycja trochę opóźniła się ze względu na skargę, która wpłynęła i zahamowała procedurę przetargową. Ostatecznie przetarg wygrała firma z Wadowic. Wartość zadania to ponad 6 mln zł. – Przewidujemy w tym roku wykonać 60 % zadania. Resztę robót, m.in. drogi, przepusty, zostawiamy na przyszły rok. Na razie nie można było rozpocząć prac, dlatego trwają przygotowania np. karczowanie drzew, czy rozbiórka budynków na trasie obwałowania – mówił Niemiec. Przyznał, że nieco bardziej w tyle jest strona opolska. – Mają dopiero zleconą dokumentację projektową. Na styczniowym spotkaniu w gminie Cisek ustaliliśmy, że nie będziemy się oglądać na to co robi Opole, ale budować tak, żeby było bezpiecznie. Środki na to zadanie są, w tym roku mamy do wydania ponad 3 mln zł – uspokoił.
Przedstawiciel ŚZMiUW poinformował, że instytucja ta nie skupia się tylko na obwałowaniu, ale prowadzi też działania w zakresie małej retencji. Do tego celu służą zbiorniki, mieszczące się na terenie gminy. Problemem są niestety pieniądze na utrzymanie i konserwację urządzeń wodnych. – Na ten rok dostaliśmy 360 tys. zł, a potrzeby szacowane są w milionach – narzekał Waldemar Niemiec.
To z kolei zaniepokoiło Mirosława Golijasza, przewodniczącego rady. – Za jakiś czas powiemy, co z tego, że mamy wały, skoro nie będzie można ich utrzymać – obawiał się. Spokojniejszy wydawał się wójt Alojzy Pieruszka. – Najpierw mieliśmy problem z projektem, potem z wywłaszczeniami. W międzyczasie prowadzone były rozmowy z województwem opolskim o współpracy. Te działania administracyjne, choć niewidoczne, przynoszą efekt. To wszystko wymagało mozolnej pracy. Myślę, że w imieniu naszym i mieszkańców możemy panu Waldkowi podziękować za to, że w tym roku będzie już widać efekt i uda się ochronić gminę przed zalewaniem – stwierdził wójt.
Na sesji obecny był również poseł Henryk Siedlaczek, któremu temat obwałowań jest nieobcy. Przyznał, że gmina, w której mieszka – Kuźnia Raciborska – ma problem. – Rolnik, który był już zdecydowany na udostępnienie swojego gruntu pod budowę wału, zmienił zdanie. Ponadto planujemy z Bogusławem Wojtanowiczem, zastępcą burmistrza, spotkać się z ministrem Kazimierzem Plocke, aby poszukać rozwiązania problemu tzw. międzywala – poinformował poseł. Przypomnijmy, rolnicy, których ponad 50% gruntów znajdzie się w międzywalu, zostaną pozbawieni możliwości ubezpieczenia ich oraz starania się o środki zewnętrzne. Działania posła zmierzają do tego, aby rolnicy znaleźli się w posiadaniu takiej ilości ziemi, aby ponad 50% było poza międzywalem. Henryk Siedlaczek obiecał również poruszyć problem braku środków na bieżące utrzymanie wałów.
(e.Ż)