Młoda matka z dziećmi od tygodni bez wody
Kłopoty pani Ewy zaczęły się w grudniu przed świętami. – Do moich drzwi zapukała sąsiadka z dołu informując, że ją zalewam. Byłam zaskoczona, bo u mnie instalacja wydawała się szczelna – mówi Ewa Walla, mieszkanka bloku przy ulicy Eichendorffa.
Sprawę zgłoszono do Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu, który zarządza budynkiem. Przed sylwestrem w mieszkaniu pojawili się fachowcy, którzy rozkuli kafelki pod wanną, wannę wymontowali po czym stwierdzili, że wszystko jest w porządku. Pani Ewa usłyszała, że to chwilowa nieszczelność. Robotnicy w miejsce skutych kafelek wylali beton i opuścili mieszkanie.
Skąd ten wyciek?
Woda u sąsiadki pani Ewy pojawiła się po raz drugi w styczniu. Wezwani fachowcy z MZB po raz kolejny zainteresowali się wanną oraz rurą, wychodzącą na zewnątrz budynku. Przy drugich oględzinach okazało się, że właśnie odpływ kanalizacji poprowadzony po elewacji budynku powodował zalewanie sąsiadów. Konserwatorzy odłączyli rurę instruując równocześnie lokatorkę aby solidnie zakręciła krany i nie korzystała z wody. – Mam kilkumiesięczne dziecko. Bardzo ciężko gotować obiady czy nawet pozmywać naczynia nie mówiąc już o myciu dziecka. Codziennie wykonujemy te czynności u mojej matki. Całe szczęście, że mieszka niedaleko, bo na Opawskiej – mówi młoda matka.
Kto się zgodził na rurę?
Jak ustaliliśmy w MZB, w 1999 roku adaptowano poddasze na cele mieszkalne. W 2002 roku pracownicy odbierali lokal stwierdzając równocześnie, że wszystkie instalacje są w porządku. Kilka lat później okazało się, że kanalizacja nie może być odprowadzona z lokalu w taki sposób. – Nie wiem, kto się wówczas zgodził na takie rozwiązanie, ale jest ono absolutnie nie do przyjęcia. Przez długi czas monitowaliśmy o rozebranie instalacji i wykonanie poprawnej wewnątrz budynku. Nasi konserwatorzy zdemontowali uszkodzoną rura, która musiała kiedyś ulec uszkodzeniu na mrozie – wyjaśnia Urszula Romanowska-Stanek, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. Młoda matka samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Mimo, iż ma bardzo niskie dochody czeka ją wydatek związany z nową instalacją. – Nie wiem skąd na to wezmę pieniądze. To koszt tysięcy złotych. Nie da się żyć bez wody – mówi kobieta.
(acz)