Kobiety głośno mówią o swoich problemach
Nie używki u dzieci, ale przemoc w rodzinie martwi członków Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Kornowacu.
Radnych zaniepokoiły dane, przedstawione na sesji Rady Gminy przez Wiesławę Bochynek, wiceprzewodniczącą GKRPA. Opracowano je na podstawie ankiety, przeprowadzonej w zeszłym roku w klasach piątych szkoły podstawowej i drugich gimnazjum. Wynika z nich m.in., że „zdecydowana większość ankietowanych uczniów II klas szkół gimnazjalnych ma świadomość, że osoby z ich grupy stosują środki odurzające lub uzależniające” oraz że co czwarty ankietowany odpowiedział twierdząco na pytanie dotyczące własnych doświadczeń w paleniu tytoniu. Według ankiety co ósmy ankietowany uczeń klasy piątej jest przekonany, że paląc marihuanę nie można się uzależnić od narkotyków. Ponadto co czwarty uczeń kl. V uważa, że nie można się uzależnić od alkoholu pijąc piwo.
Paweł Duda, przewodniczący rady, zapytał, czy jest lepiej czy gorzej jeśli chodzi o działalność komisji. – Więcej dorosłych jest uzależnionych, pojawia się coraz więcej skomplikowanych spraw – przyznała Wiesława Bochynek. – W zeszłym roku przeprowadziliśmy 40 rozmów z osobami pijącymi i 20 z członkami rodzin. Tego kiedyś nie było. Jest też dużo przemocy, rodzin korzystających z niebieskiej linii i interwencji policji – dodała. Potwierdził to Krystian Staniek, radny i członek GKRPA. – Tyle interwencji co w 2009 r. jeszcze nie było. Kobiety nie wytrzymują i coraz częściej zgłaszają problem – przyznał. Wiceprzewodnicząca komisji podkreśliła, że ludzie mają zaufanie do komisji. – Zastraszane, bite kobiety kiedyś zostawały w domu z tymi problemami, a teraz przestają się bać, zaczynają głośno o tym mówić i szukają pomocy – mówiła Bochynek. Dodała jednak, że niestety często kobiety wycofują swoje zgłoszenia. – Wychodzi na to, że nie używki u dzieci, ale przemoc w rodzinie jest największym problemem – skwitował Jan Zaczyk, zastępca szefa rady.
Zdaniem radnego Eugeniusza Kury, patologie w dużym stopniu wynikają z bezstresowego wychowania dzieci. – Młodzi ludzie nie są nauczeni jak radzić sobie ze stresem i w pewnym momencie nie wytrzymują – stwierdził radny. Wiesława Bochynek zaznaczyła, że komisja nie leczy patologii, a jedynie wysyła do specjalistów. – Od tego są fachowcy. My tylko wychwytujemy problem. Ci ludzie muszą jednak przede wszystkim chcieć, zeby im pomóc – zakończyła.
(e.Ż)