TMZR namawia Lenka do wzmożonej kontroli
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk przyznał, że „miasto zamawia zbyt tanio” i zlecone w przetargach roboty trzeba poprawiać. – Koniec ze stawianiem na najniższą jakość! – obiecał TMZR-owi.
1 marca w kameralnym gronie prezydent Lenk przedstawił członkom Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej dokonania kadencji i zamiary samorządu na ten rok.
Prezentacja multimedialna to forma kontaktu z mieszkańcami, stosowana przez Mirosława Lenka podczas cyklu wizyt w dzielnicach późną jesienią ubiegłego roku. Plansze, które pokazał w siedzibie TMZR przy ulicy Długiej (lokalu należącym do gminy) różniły się jednak od poprzednich. Zawierały bowiem finalne widoki z inwestycji wówczas, jeszcze w fazie „rozkopania”. Obliczona na 30 minut prezentacja urosła do ponadgodzinnej, bo i komentarzy zebranych nie brakowało.
Prócz zachwytów były jednak i zarzuty pod adresem władzy. Najwięcej miała ich wiceprezes towarzystwa Halina Misiak. Zaczęła od utyskiwań pod adresem „nieciekawego centrum” Raciborza. – Chodniki przy parku Moniuszki to zgroza, fontanna przy kościele wygląda fatalnie – zauważyła. Odpowiedzią Lenka był zamiar sprzedaży placu Długosza i powierzenie inwestorowi zagospodarowania terenu wokół nowego centrum handlowo–rozrywkowego. – Co do fontanny, mamy piękny projekt. Zainteresujemy nim nabywcę placu – obiecał.
Misiak trudno się pogodzić ze „spaskudzoną robotą” zamawianą przez magistrat. – Proszę spojrzeć na kostkę układaną pod galeriami handlowymi i marketami oraz tę którą się kładzie z miejskich zamówień. W Opawie można znaleźć wzór pod tym względem, a u nas tylko ciągłe poprawki – działaczka radziła prezydentowi do „bólu kontrolować” zlecone roboty.
Według Mirosława Lenka winny powtarzającej się sytuacji jest system zamawiania takich inwestycji. – Zamawiamy tanio, najniższą jakość, bo w przetargu decyduje cena. To trzeba zmienić – zapowiedział urzędnik z Batorego.
Ryszard Michalak poprosił prezydenta o ustawienie przy ulicy Szewskiej tablicy wskazującej, że w przeszłości stała tam synagoga żydowska. – Gmina Żydowska, do której należy ten skwer nie kwapi się do ponoszenia jakichkolwiek kosztów w związku z jego utrzymaniem. Za miejskie pieniądze jest regularnie wykaszana tam trawa. Ale spytam Gminę Żydowską o tablicę – zadeklarował Lenk.
Mieszkankę ulicy Cegielnianej interesowało rozwiązanie problemu ze skrzyżowaniem przy ulicy Głubczyckiej. – Proszę o rozładowanie kolejek aut w tym miejscu – zwróciła się do prezydenta. Ten planuje instalację sygnalizacji świetlnej – takiej jak przy klasztorze. – Chcemy dogadać się z dyrekcją krajówki, by w trzech miejscach działały zsynchronizowane światła, inteligentnie mierzące natężenie ruchu – Lenk sprecyzował, że pomysł dotyczy myta, klasztoru i właśnie Głubczyckiej. W miejskich planach jest też wybudowanie drogi za cmentarzem na Starej Wsi. – Ta nitka odciążyłaby Kozielską i Cegielnianą – uważa prezydent Raciborza. Pytająca przyznała mu rację, skarżąc się na naginających przepisy tirowców, którzy Cegielnianą omijają nerkę.
Prezydent leśniczym
Doktor Jan Duda zaproponował w trakcie spotkania z Mirosławem Lenkiem, by ten rozważył pomysł przejęcia lasu zwanego „magistrackim”, rozciągającego się od strony Raciborza w stronę Kornowaca. – Ilość zieleni w przeliczeniu na mieszkańca jest w Raciborzu 5 razy niższa niż „za Niemca”. Teraz to nawet Katowice nas wyprzedzają – zauważył Duda. Prezydent Lenk z dystansem podszedł do tematu. Wysłuchał jedynie propozycji i jej nie skomentował.
Doktor Jan Duda zaproponował w trakcie spotkania z Mirosławem Lenkiem, by ten rozważył pomysł przejęcia lasu zwanego „magistrackim”, rozciągającego się od strony Raciborza w stronę Kornowaca. – Ilość zieleni w przeliczeniu na mieszkańca jest w Raciborzu 5 razy niższa niż „za Niemca”. Teraz to nawet Katowice nas wyprzedzają – zauważył Duda. Prezydent Lenk z dystansem podszedł do tematu. Wysłuchał jedynie propozycji i jej nie skomentował.
Mariusz Weidner