Romantyzm mamy we krwi
Zaufać Bogu i żyć w duchu pojednania z naturą – te wartości przez stulecia pielęgnowała nasza rodzina – mówi praprawnuk poety Josepha von Eichendorffa.
Georg von Eichendorff hrabia Strachwitz brał udział w uroczystości upamiętniającej 222 rocznicę urodzin poety. Zorganizowało ją, 13 marca, Łubowickie Towarzystwo Eichendorffa oraz Górnośląskie Centrum Kultury i Spotkań. Podczas uroczystej akademii wręczono medale za zasługi dla GCKiS. Otrzymali je: Paweł Newerla, Joachim Niemann, Josef Rock i Josef Pater. Praprawnuk poety wygłosił wykład pt. „Potomkowie oraz współcześni nosiciele nazwiska Josepha von Eichendorffa”. Jego rodzina po II wojnie światowej osiedliła się w Niemczech w powiecie Soest. Georg jest najmłodszym z 14 rodzeństwa. – Mój syn pisze wiersze, ale nie nadają się one do publikacji. Darem, który wszyscy otrzymaliśmy po naszym przodku są elementy romantyzmu. Ja jestem bardziej romantyczny, a żona kreatywna, prowadzi zakład jubilerski – mówi Georg von Eichendorff. Podkreśla, że jego rodzina od stuleci ma duży związek z religią. – Najważniejsze to zaufać Bogu i żyć w duchu pojednania z naturą. Te wartości zawsze pielęgnowaliśmy – zaznacza. W rodzinnych stronach swego słynnego przodka gościł już po raz 40. Przyjeżdża tu średnio dwa razy do roku, aby poczuć atmosferę tego miejsca. Zachowuje się wtedy jak domownik, a nie gość hotelowy. – Sam po sobie sprzątam, wkładam naczynia do zmywarki itp. – opowiada. Praprawnuk poety ma duży respekt przed osobami, które doprowadziły Centrum do obecnego stanu. – Wspieramy ich, przy czym kapitałem są nie pieniądze, a nasze kontakty – podkreśla. Wartości, które w swoich utworach propagował Eichendorff, pan Georg starał się wpoić czworgu swoim dzieciom i, jak mówi, dziś to procentuje. – On pokazał w jaki sposób w prostych, codziennych warunkach można wdzięcznie żyć. Najważniejsze motto, jakie przekazali mi moi rodzice to zachowywać się zawsze tak jak w stosunku do własnych rodziców – kończy Georg von Eichendorff.
(e.Ż)