Błędu z makiem nie powtórzą
Radni powiatowi nie chcą krzywdzić rolników – tak tłumaczą się przed ekologami
Organizacja ekologów naciska na szefa komisji rolnictwa Ryszarda Winiarskiego by rada powiatu stosowną uchwałą sprzeciwiła się produkcji żywności modyfikowanej genetycznie (GMO) na Raciborszczyźnie. Radny ma wątpliwości.– Bombarduje mnie telefonami ekolożka chyba z Sosnowca, by ogłosić nasz powiat strefą wolną od roślin zmodyfikowanych genetycznie – oznajmił na posiedzeniu swej komisji Winiarski.
To działanie podjęte przez „Koalicję Polska Wolna od GMO”. W październiku stowarzyszenie zwróciło się do rady powiatu, by swoją uchwałą poparło rezolucję Sejmiku Województwa Śląskiego w sprawie ogłoszenia obszaru województwa obszarem wolnym od GMO. Pismo trafiło do komisji rolnictwa, która postanowiła nie zajmować się sprawą.
Koalicja nie daje jednak za wygraną, próbuje przekonać Ryszarda Winiarskiego, ale ten ma wątpliwości. – Za modyfikowane uznaje się pasze. Pszenica, żyto, kukurydza – wszystko podchodzi pod GMO. Jeśli zakażemy ich uprawiania to jakby podciąć nogi naszemu rolnictwu – stwierdził na posiedzeniu. Przypomniał sytuację sprzed lat, gdy przepisami zakazano upraw maku w Polsce, a tuż za granicą powiatu rozciągały się wielkie makowe połacie. – Podejmiemy uchwałę, skrzywdzimy rolników, będą mieli nam za złe – obawia się szef komisji.
Zgadzają się z nim członkowie tego gremium. Radny Henryk Panek oznajmił, że przy globalizacji nie ma szans na obronę przed importem modyfikowanej genetycznie żywności. – Jeśli będziemy się sprzeciwiać, ucieszą się amerykańscy biznesmeni i GMO będzie u nas obecne za sprawą choćby importowanych kurczaków. I tak do nas dotrą – mówił. Dodał, że najbardziej należy obawiać się żywności z Chin, gdzie „wszystkie pola uprawne są już zatrute”.
(ma.w)