Drapanie i oklejanie sitowiem znów modne
Gminny Otwarty Konkurs Kroszonkarski w Nędzy. Zobacz zdjęcia w galerii!
Nędza, przez organizowane co roku konkursy, przoduje w zdobieniu jajek. Do łask zaczynają wracać tradycyjne wzory i metody.Uczestnicy z Zawady Książęcej, Górek Śląskich, Budzisk, Lysek, Pawłowa, Krowiarek i oczywiście Nędzy spotkali się 25 marca w Zespole Szkolno-Gimnazjalnym w Nędzy. Przynieśli ze sobą dwie własnoręcznie ozdobione kroszonki, jedną musieli ozdobić na miejscu. Ich prace oceniało jury, w składzie którego była m.in. Julita Ćwikła z raciborskiego Muzeum oraz Bogumiła Procek, twórczyni ludowa i laureatka wielu konkursów.
Organizatorami konkursu, który odbył się już po raz siódmy, są: Małgorzata Kozielska, Waldemar Wiesner i Krzysztof Janiszewski z ramienia ZSG i Gminnej Biblioteki Publicznej – Świetlicy w Nędzy. Pani Małgorzata bardzo dba o to, aby tradycja zdobienia jaj została zachowana. Jej uczniowie mają na koncie wiele nagród w konkursach. – Z tegorocznego konkursu, organizowanego przez Muzeum przywieźliśmy dziesięć nagród w różnych kategoriach. Zdobienie jaj metodą drapaną to tradycja naszego regionu. Liczy się przy tym wytrwałość, cierpliwość, ale też wyczucie i wyobraźnia. Trudniej się drapie jajka farbowane w łupinach z cebuli, ale efekt jest piękny. Chemiczne barwniki szybciej „schodzą” – opowiada pani Małgosia.
Jury długo zastanawiało się przed wydaniem werdyktu. Ostatecznie I miejsce w klasach I-III przyznano Karolinie Poremskiej. Drugie zajęła Magdalena Zając, a wyróżnienie otrzymała Aneta Grabowski. Najtrudniej było ustalić wynik w kategori klas IV-VI. Tu wygrała Justyna Niedośpiał, drugie miejsce zajęła Natalia Marszołek, a trzecie Oliwia Jezusek. Wyróżnienie otrzymali: Ola Stosiek, Amadeusz Drożdż i Hania Galas. W kategorii gimnazjum wygrał Kamil Jezusek. – Bardzo się cieszę, że dużo dzieci pracowało tradycyjną metodą rytowniczą. Największa rywalizacja była w przedziale klas IV-VI. Trudno było wybrać najlepsze prace. Braliśmy pod uwagę kultywowanie tradycji i staranność wykonania. Pojawiły się takie metody, jak wytrawianie czy oklejanie sitowiem – mówi Julita Ćwikła.
(e.Ż)