Szef MZB i meble sierot
Choć zwykli mieszkańcy muszą latami czekać w kolejce na mieszkanie, dla szefa MZB od razu znalazł się odnowiony służbowy lokal. Koledzy – urzędnicy umeblowali mu go sprzętami należącymi do mieszkańców miasta. Stanisław Borówka (na zdj.) gotował wodę w nie swoim czajniku i wypoczywał w pięknych fotelach. Za luksusy zapłacił najwyższą cenę – wyleciał z MZB.
Choć nie zarabiał źle, chciał mieć mieszkanie w Raciborzu. Mieszkaniec Mikołowa i jeszcze do niedawna szef MZB Stanisław Borówka, bez większych problemów otrzymał odnowione mieszkanie przy ulicy Odrzańskiej. Koledzy z MZB i innych instytucji umeblowali mu je sprzętami mieszkańców Raciborza, od szafy po czajnik.
Co dokładnie trafiło do służbowego mieszkania dyrektora przy Odrzańskiej 8? Między innymi dwa fotele i stolik okolicznościowy od wychowanka domu dziecka, który na pewien czas wyjechał za granicę. – To były jedne z najładniejszych mebli, jakie trafiły do magazynu eksmisyjnego. Od razu wpadły dyrektorowi w oko – mówi nasz rozmówca, były pracownik MZB, który pragnie zachować anonimowość. To jednak nie wszystkie sprzęty, jakie na polecenie dyrektora zwożono w godzinach pracy i służbowymi samochodami na Odrzańską. Część sprzętu Borówka dostał od byłych władz likwidowanego „rejonu”. Tak trafiła do jego mieszkania wersalka, która stała wcześniej w OGM-ie przy ulicy Skłodowskiej. Zaradny dyrektor nie musiał również martwić się o sprzęt RTV i AGD. Telewizor, lodówkę a nawet czajnik dostał z Pietrowic Głubczyckich z miejscowego ośrodka wczasowego. Znalazły się również stół i krzesła. – Mieszkanie dyrektora naprawdę robiło wrażenie pod kątem wykończenia. Lokatorzy przy rozliczaniu kaucji muszą zadbać o odświeżenie mieszkania. Czasem się na to przymykało oko, szczególnie, że później wchodziliśmy tam aby wymieniać instalacje i trzeba było kuć ściany. Nie da się ukryć, że ktoś poprzednią lokatorkę musiał „przycisnąć”, bo mieszkanie zostało odnowione na błysk – mówi nasz informator, który między innymi otrzymał zadanie podłączenia kablówki w mieszkaniu dyrektora.
Magicy z MZB
Jak się okazuje, meble, które trafiły do mieszkania to jedynie mały promil procederu, który przez lata kwitł w MZB. Trudno oszacować ile zabytkowych sprzętów zniknęło z mieszkań starszych lokatorów. Nie mieli rodzin, więc nikt nie dociekał co się stało z wyposażeniem mieszkania. – O śmierci samotnych osób informowali najczęściej lokatorzy, których zaniepokoił fetor na klatce schodowej. Zawsze w takich przypadkach na miejsce przyjeżdżała policja i straż pożarna, która otwierała drzwi. Takich zgonów było średnio kilka w miesiącu. Po przeprowadzeniu swoich czynności i zabraniu ciała, pęk kluczy do lokalu otrzymywał pracownik MZB. W tym momencie zaczęła się dziać „czarna magia” i „znikanie” mebli – mówi były pracownik MZB. Jak ustaliliśmy, początkowo pracownicy brali dla siebie i rodziny co lepszą szafę lub ozdobne biurko. Z ustaleń naszych dziennikarzy wynika jednak, że meble z Raciborza miały trafiać do sklepów i komisów z antykami na Śląsku.
Prezydent wiedział?
Jak się dowiedzieliśmy, jeszcze w na przełomie grudnia i stycznia do raciborskiego magistratu wpłynęło pismo od jednego z naszych informatorów, w którym opisywał nieprawidłowości w MZB. O sprawie przez trzy miesiące wiedział zarówno prezydent jak i przewodniczący miejskiej rady Tadeusz Wojnar. – Rzeczywiście, ten człowiek przyszedł do mnie i wszystko opowiedział. To nie jest tak, że nic nie robiliśmy. Od razu zleciłem kontrolę, która faktycznie wykazała wiele nieprawidłowości. Pożyczanie sobie sprzętów z magazynów miasta jest bardzo nieetyczne. Zapewniam, że opróżniliśmy również mieszkanie dyrektora z mebli, które nie należały do niego – tłumaczy prezydent Mirosław Lenk.
Zamiast do szkoły – na złom
Sprawa znikających mebli została poruszona na ostatniej sesji Rady Miasta Racibórz. Radna Małgorzata Lenart zapytała co się dzieje ze sprzętami z likwidacji biur. Prezydent Mirosław Lenk uspokajał, że nic się nie marnuje. – Po rzeczy z depozytu MZB czy niepotrzebne sprzęty z urzędu zgłaszają się miejskie placówki jak szkoły czy żłobek – wyjaśniał na sesji. Z naszych dziennikarskich ustaleń wynika, że nie wszystko udało się przekazać potrzebującym. Niegospodarność w MZB przybierała różne formy. Jeszcze przed ubiegłorocznymi świętami Bożego Narodzenia dyrektor wydał polecenie opróżnienia świetlicy, aby można było tam zorganizować wigilię pracowniczą. W świetlicy zalegała jednak ponad setka krzeseł i kilkadziesiąt biurek ze zlikwidowanego OGM-u. Krzesła zostały połamane a ich metalowe części trafiły na złom. Podobny los spotkał biurka, które zostały pocięte. W MZB znajduje się jeszcze kwit z punktu złomu.
Porządki w MZB
W czwartek przed świętami prezydent Mirosław Lenk podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska Stanisława Borówki, szefa Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. Powód? Odmienna wizja dalszego funkcjonowania MZB. – Różnimy się co do wizji dalszego funkcjonowania Miejskiego Zarządu Budynków. Dyrektor Borówka tłumaczy, że bez pieniędzy nic więcej nie może zrobić. Potrzebujemy kogoś młodego, kto ma inne podejście – tłumaczy Lenk. Stanisław Borówka ma pełnić funkcję dyrektora tylko do końca kwietnia. Kto później chwyci za ster w MZB? – To na pewno nie będzie nikt z MZB – zapewnia prezydent. Próbowaliśmy się przed świętami skontaktować z samym dyrektorem MZB. Stanisław Borówka był jednak nieuchwytny.
Adrian Czarnota