Szukali sprawiedliwości
Jak w Gminie Rudnik dzielą pieniądze między szkoły.
Radni zastanawiali się dlaczego niektóre szkoły w gminie dysponują wyższymi dotacjami z urzędu. Wrócił temat zawyżonej subwencji oświatowej, którą samorząd zwraca do stolicy.
Pieniądze jakie przeznacza w roku szkolnym gmina na jednego ucznia w swojej placówce w Grzegorzowicach to 7 tysięcy złotych. Tymczasem w jednostce prowadzonej przez Towarzystwo Oświatowe w Szonowicach „na głowę” przypada aż 15 tys zł. To bardzo duża różnica – stwierdził na ostatniej sesji w Rudniku Mirosław Golijasz, przewodniczący rady gminy. Zawnioskował on aby problemem nierównego podziału kwot subwencji zajęła się komisja oświaty.
Radny Stefan Absalon, szef komisji oświaty, także zwrócił uwagę na różnicę w obliczeniach otrzymywanych dotacji i subwencji. – Porównując subwencje na ucznia, nie wystarczy zbadać ile przypada na jednostkę, ale przyjąć kryteria ogólne. Inaczej się przedstawia subwencja w formie dotacji na ucznia w szkole towarzystwa w Szonowicach, a inaczej w gminnej w Grzegorzowicach, gdzie szkoła otrzymuje zarówno dotacje jak i subwencje. Po zsumowaniu wyjdzie średnia kwota przypadająca na daną szkołę – dodał radny.
Sytuacja zirytowała rajcę Stanisława Janika, który zwrócił uwagę na to, kto wypracowuje subwencję, a kto ją otrzymuje. – Na dodatkowy wzrost subwencji pracują wszystkie szkoły. Publiczne nie dostają nic, a cała kwota, czyli około 40 tysięcy złotych ma być przeznaczona na Towarzystwo Oświatowe? To na pewno nie jest sprawiedliwe – podkreślił radny.
W obronie swoich racji wójt Rudnika Alojzy Pieruszka przytoczył argument w postaci spłaty zadłużenia wobec ministerstwa. Gmina musi oddać niesłusznie pobrane stamtąd pieniądze w ubiegłych latach. – Trzeba mieć te 100 tysięcy do oddania z kwoty 900 tysięcy złotych subwencji, którą musimy zwrócić – mówił.
W obronie swoich racji wójt Rudnika Alojzy Pieruszka przytoczył argument w postaci spłaty zadłużenia wobec ministerstwa. Gmina musi oddać niesłusznie pobrane stamtąd pieniądze w ubiegłych latach. – Trzeba mieć te 100 tysięcy do oddania z kwoty 900 tysięcy złotych subwencji, którą musimy zwrócić – mówił.
Odezwała się również radna Teresa Neblik. – Przecież z tamtych pieniędzy nie korzystały szkoły tylko budżet gminy. Stronę wójta wziął radny Stefan Affa. – Szkoły publiczne nie narzekają na brak pieniędzy. Jak się wybuduje salę sportową to dotacja na jednego ucznia w danej szkole rośnie – wtrącił się. Ripostę puścił mu Stanisław Janik. – Czy to znaczy, że towarzystwo narzeka na brak pieniędzy? I tak dyskusja w tym temacie zakończyła się. Sprawę zbada komisja oświaty.
(WiZ)