Miasto broni się prawnikami
Trzy sprawy, dotyczące przyszłej obwodnicy miejskiej, magistrat rozstrzyga w sądzie.
Prezydent Raciborza poinformował radnych o sporach o grunty pod przyszłą drogę. Z miejskiej kasy będzie trzeba wypłacić odszkodowania. Pytanie jak wysokie?
Jak wyjaśnił prezydent, Gmina czasem wchodzi na tereny prywatne, realizując cele publiczne. – Tak jest z obwodnicą. Po prostu przejść tamtędy musi – mówił Mirosław Lenk.
Spodziewa się, że wielu właścicieli gruntów, które pokrywają się z przebiegiem nowej drogi, będzie skarżyło miasto. Choć inwestorem będzie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, to na samorządzie spoczywa regulacja spraw własnościowych, bo na tym szczeblu został sporządzony plan zagospodarowania z wpisem o przebiegu obwodnicy miejskiej.
– Tam gdzie jest ona zapisana w starych planach, chcemy unikać sporów. Będziemy proponować odkupienie lub odszkodowanie – stwierdził Lenk. Wysokość miejskich wydatków na te cele szacuje się na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych przypadających na jednego wnioskującego.
O zagrożeniu dla budżetu wskutek fali roszczeń, związanych z obwodnicą, mówił w grudniu radny Robert Myśliwy, który zamierza starać się jesienią o fotel prezydenta Raciborza. – Od urzędników oczekiwałbym aby wyprzedzali zgłoszenia ze strony właścicieli gruntów. Załatwiali te sprawy zanim trafią do sądów – uważa opozycyjny rajca. Jego niepokój wzbudzało już pierwsze z takich roszczeń, bo opiewało na kilka milionów złotych. Na razie – jak poinformował prezydent – zostało ono oddalone przez sąd apelacyjny w Katowicach. Sprawa powróci do rozpatrzenia ponownie w pierwszej instancji.
(ma.w)