Znajdą nowe miejsca czy będą chodzić pieszo?
Radni z Krzanowic szukają rozwiązania problemów z parkowaniem.
Rynek Krzanowic zastawiony ze wszystkich stron samochodami to prawdziwa zmora miasta.
Radni próbują znaleźć rozwiązanie i szukają nowych miejsc parkingowych.
Temat nie jest nowy i co rusz pojawia się na sesjach. Ostatnio wróciła do niego Krystyna Bugla. – Za bankiem jest dużo wolnego miejsca. Nie wiem czyj to plac, ale to jedyne miejsce do parkowania, kiedy cały rynek, pobocza, zastawione są samochodami. Pod samym bankiem dużo aut stoi po wiele godzin. A ludzie muszą gdzieś stanąć tym autem – mówiła radna. Łucja Basista, szefowa banku, zwróciła uwagę, że nie może rozkazać swoim pracownikom gdzie mają parkować. – Tam na placu za bankiem jest zawsze pełno szkła. Już niejedna opona była tam podziurawiona, dlatego dziewczyny nie chcą tam wjeżdżać – ujęła się za swymi pracownicami radna Basista. Propozycja Tadeusza Kuleszy, aby teren sąsiadujący z lokalem gastronomicznym ogrodzić, nie zyskała uznania. – A przez płot nikt nie rzuci butelką? – spytała retorycznie Łucja Basista. Był też pomysł, aby oświetlić parking, ale okazało się, że... lampa już tam jest.
To samo było przy ośrodku zdrowia. Coś trzeba z tym zrobić, bo jest coraz większy problem z parkowaniem. Jak mamy takie miejsce blisko centrum, to warto je wykorzystać, bo jest ich niewiele, a aut coraz więcej – obstawała przy swoim Bugla. Radną poparł Andrzej Cybulski. – Proszę dyrektor banku, aby pracownicy stawiali auta z tyłu. MOPS też powinien parkować za budynkiem. Nie ma innej możliwości rozładowania tłoku na rynku – stwierdził. Tadeusz Kulesza zaproponował, aby wziąć przykład z dużych miast, gdzie samochody mają zakaz wjazdu na rynek. Propozycji radnego, aby zostawić pojazd i poruszać się po rynku pieszo, nie skomentowano...
(e.Ż)