Czekolada i zegarek
O komunii rozmawiamy z Bernardem Plucikiem, proboszczem parafii św. Marii Magdaleny w Kuźni Raciborskiej.
– Ile dzieci w tym roku będzie przystępowało do I Komunii?– W tym roku jest najmniejsza grupa. Jest to 49 osób, w tym jedno z zagranicy, które na prośbę rodziny będzie się tam przygotowywać, a w Polsce przystąpi do Komunii Św. W poprzednich latach było różnie, od 60 do 80 dzieci. W pierwszym roku, a jestem tutaj od 14 lat, było 109 dzieci. W przyszłym roku znów statystyka się podniesie – będzie około 60 osób.
– Jak według proboszcza dzieci odbierają teraz sakrament, duchowo czy też materialnie?
– Powiem tak. Kiedyś dla tego dziecka wielką radością była czekolada, później zegarek, rower czy gra playstation. Dzisiaj te podarunki są materialnie lepsze. Jednak większość dzieci wie, czym jest wymiar liturgii, sakramentu, one to przeżywają, przygotowują się do tego. Dzieci są pobożniejsze, są częściej na mszy świętej. Zawsze zdarza się tak, że wśród dzieci idących do komunii znajdzie się jednostka, która myśli tylko o prezencie, o tym co dostanie.
– Jak zmienił się styl ubrania dzieci idących do komunii?
– Ubiór do Pierwszej Komunii Świętej zmienił się radykalnie na przestrzeni ostatnich lat. Życzeniem mojego poprzednika ks. Józefa Hanuska (który zmarł w 1996 roku – przyp. red.) było wdrożenie propozycji jednakowej szaty liturgicznej. Ubiorem jest bardzo prosta alba, która jest przewiązana cingulum (czyli sznurkiem). Tak samo są ubrani chłopcy i dziewczynki. Jedyną różnicą w ubiorach jest to, że chłopcy mają na piersi powieszony krzyżyk, a dziewczynki mają przyszytą hostyjkę. Krzyżyki chłopcy zostawiają sobie na pamiątkę. Ponieważ były prośby rodziców dotyczące otrzymania krzyżyka dla dziewczynki, były one realizowane. Miały miejsce pewne problemy związane z ubiorem na komunię, gdyż niektórzy mieli przygotowane swoje stroje, przypominające minisuknie ślubne. I w momencie kiedy dziewczynka próbowała wejść do ławki, koło od sukni blokowało zajęcie miejsca w niej. Udało się potem podzielić komunię na dwie części. Jedni przystąpili w strojach liturgicznych, a drudzy w eleganckich ubiorach. Ostatecznie udało się to rozwiązać w ten sposób, że wszyscy podczas komunii będą w strojach liturgicznych, a po mszy przebierze się dzieci w odświętny strój. Stroje zamawiamy w jednym miejscu u sióstr w Częstochowie.
– Dlaczego w większości parafii dzieci do komunii idą w II klasie, a w innych w III klasie podstawówki?
– W naszej parafii, która należy do diecezji gliwickiej, dzieci przystępują do komunii w drugiej klasie szkoły podstawowej. Inaczej jest w diecezji opolskiej, do której należy Racibórz. Tam przystępuje się w trzeciej klasie. Zgodnie z głównym założeniem przygotowanie do sakramentu ma trwać przez 3 lata i to jest zachowane. W naszym przypadku przygotowania trwają od zerówki do drugiej klasy. W 2012 roku wejdzie nowy program jeśli chodzi o nauczanie religii. I od tamtego momentu wszędzie będzie się chodzić do komunii w trzeciej klasie. W 2013 roku komunii nie będzie i wszystkie dzieciaki, które miałyby przystąpić w drugiej klasie, przystąpią w trzeciej. Wtedy też nastąpi zmiana w systemie edukacji, bo sześciolatki idą do szkoły. Wiek dziecka nie odgrywa tutaj aż takiej znaczącej roli, gdyż głównie chodzi o odpowiednie przygotowanie dziecka do komunii. To nie wiek decyduje, tylko stopień świadomości i przygotowania.
– Czy atmosfera tegorocznej komunii nie będzie zmącona przez tragedię pod Smoleńskiem?
– Myślę, że komunia nie ma nic wspólnego z festynem. Liturgia ma kształt powagi. Ta tragedia, która miała miejsce i sakrament komunii to są dwie różne sprawy. Życie toczy się dalej. W nasze istnienie wkomponowana jest radość, szczęście, wkomponowana jest również tragedia i misterium śmierci. Trudniejsze byłoby to z pewnością w momencie, kiedy przed przygotowaniem dziecka do komunii następuje nagła śmierć dziecka z grona osób przystępujących. Taka sytuacja na pewno przyćmiłaby sakrament komunii.
(r)