Na świętego Floriana mundurowi zjawili się w gabinecie Lenka
OSP jest na gminnym garnuszku. – Chłopcy nic nie biorą za akcje, co nie jest normą w powiecie – podkreślają w urzędzie.
Zawodowcy i ochotnicy byli gośćmi Mirosława Lenka w magistracie. Przyjęli od niego podziękowania za służbę. – Obyście jeździli tylko do kotów, a sensacji było mało – życzył im włodarz. W maju weźmie udział w capstrzyku i ćwiczeniach straży.
Prezydenckie zaproszenie na doroczne spotkanie przyjęli: komendant gminny OSP Franciszek Olchawa, naczelnik OSP Sudół Józef Lamla, naczelnik OSP Miedonia Adrian Markowski, naczelnik OSP Markowice Stanisław Mroczka oraz strażacy zawodowi – komendant powiatowy Jan Pawnik i szef zarządu miejskiego OSP Stefan Kaptur (reprezentował też ochotników z Brzezia). W spotkaniu uczestniczył urzędnik, odpowiedzialny w magistracie za kontakty ze strażą – Stanisław Mrugała.
Mirosław Lenk dziękował gościom za skuteczność w działaniach. – Brak głośnych newsów o tragediach świadczy dobrze o waszej służbie – podkreślał. OSP w Raciborzu są „na garnuszku” samorządu o czym mówił komendant Pawnik. – Każdy ile może tyle da. Kupujemy sprzęt, który umożliwia niesienie szybszej pomocy – zaznaczył.
9 maja strażacy udali się na „branżową” pielgrzymkę na Górę Św. Anny. 19 maja zaplanowano strażacki capstrzyk w raciborskiej komendzie. 30 maja mają się odbyć zawody strażackie w Markowicach.
W magistracie zastanawiają się nad organizacją majówki dla ochotników – luźnego spotkania integracyjnego. Być może stanie się częścią zawodów pożarniczych.
Najnowsze oznaki wsparcia samorządu dla OSP to przejęcie land roverów od Straży Granicznej. Takie pojazdy będą służyć w Sudole oraz Miedoni.
(ma.w)