Ukarany w sieci
Obraźliwy wpis wobec Marka Rapnickiego pojawił się w internecie prawie pół roku temu. Poszkodowany nie puścił płazem tej zniewagi. Dotarł do autora i spotkał się z nim na sali sądowej.
Rapnicki jest postacią doświadczaną szykanami w sieci niemal codziennie. Pisze dużo felietonów, jest działaczem związkowym, ma bogatą przeszłość – zawodową i polityczną. Wielu anonimowych komentatorów wyraża swoje opinie na jego temat. – To była jedna z wielu polemik dotycząca mojej osoby (była związana z utworzeniem w Raciborskim Centrum Kultury związku zawodowego pracowników, na czele którego stanął Rapnicki). – Wpis, że jeździłem za granicę za pieniądze publiczne był nieprawdziwie głupi i przelał czarę goryczy – wspomina motywy, jakie kierowały nim, gdy zdecydował się udać na policję. Tam, tą samą procedurą jak zgłasza się kradzież samochodu, powiadomił o popełnieniu przestępstwa przez internatutę ukrywającego się pod ksywą „jajacek”. – Zażądałem by go ścigano – mówi.
Policja wszczęła procedurę, później do Rapnickiego nadeszło jeszcze zapytanie z Sądu Rejonowego czy podtrzymuje swe roszczenie w sprawie. – Zapłaciłem 300 zł opłat sądowych i czekałem. Trwało to 5 miesięcy, ale żyję tu już 30 lat, więc mogłem sobie pozwolić na taką cierpliwość – twierdzi animator z RCK.
Zidentyfikowano właściciela komputera, z którego napisano komentarz o Rapnickim. Okazał się nim człowiek z jego pokolenia. – Obraził mnie jednak nie on, a jego syn, 26-letni absolwent historii. Pytałem go później dlaczego to zrobił, jak by się zachował gdyby tak obrażano jego matkę. Reakcją było milczenie – opisuje Marek Rapnicki. Zawarł ugodę, na mocy której obrażający miał opublikować w Nowinach Raciborskich przeprosiny, z podaniem swych danych. Ostatecznie internauta ograniczył się do wyjaśnień wyłącznie na portalu nowiny (patrz poniżej).
Co ciekawe, podejrzenia o autorstwo komentarza dotyczyły zupełnie kogo innego i prawda była zaskakująca. – To potwierdza, że internet jest zabójczy dla jego ofiar. Oskarżył mnie, bezpodstawnie, ktoś kogo na oczy nigdy nie widziałem – dziwi się Rapnicki.
Jest on pierwszą ze znanych publicznie osób w Raciborzu, która zdecydowała się na walkę o ukaranie autora obraźliwego – i nieprawdziwego w tym przypadku – komentarza internetowego. – Skuteczne przeciwdziałanie takim zachowaniom w przyszłości jest według mnie możliwe tylko wtedy, gdy będzie trzeba podawać numer pesel przed wpisem, albo przestrzegać zasady „pisz wszystko, ale się podpisuj imieniem i nazwiskiem”. Rapnicki ma też uwagi do właścicieli portali internetowych, gdzie zamieszczane są obraźliwe wpisy. – Czy są świadomi, że te ordynarne paszkwile podważają wiarygodność ich mediów? Pytam o moralność w takich przypadkach – podsumowuje.
(ma.w)
***
Nie odpowiadamy jak się zachowują inne portale – mówi Paweł Okulowski redaktor naczelny portalu nowiny.pl. Po zauważeniu wpisu niezgodnego z regulaminem portalu niezwłocznie usuwamy go. Kasujemy także komentarze w sytuacji gdy osoba urażona zgłosi się do nas. Jednocześnie chciałem zauważyć, że wolność słowa jest nieuchronnym kosztem demokracji. Interauci powinni jednak pamiętać, że nie są anonimowi w sieci i odpowiedzialność za własne słowa ponoszą sami.