Jak się ma powtarzać, to... nie wiem
Starosta podsumował na sesji rady powiatu akcję powodziową i podzielił się z radnymi swoimi obserwacjami.
– Minęło 13 lat i znów daliśmy się w głupi sposób zalać. Urządzenia, które były niesprawne, takimi pozostały – mówił starosta Adam Hajduk na sesji rady powiatu. – Jeśli dalej tak ma się powtarzać, to ... nie wiem – dodał urzędnik.
Starosta raciborski dostrzega szansę by w przyszłości uniknąć strachu przed powodzią. Jego zdaniem należy postawić na poprawę zabezpieczenia przeciwpowodziowego i zwiększyć budżet Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Ta instytucja odpowiada za potężne obszarowo obwałowania na terenie całego powiatu. Cierpi jednak na chroniczny brak funduszy. W raciborskim oddziale pracuje garstka urzędników, gonią się z pracą, z reguły ograniczając inwestycje z uwagi na szczupłość finansów. Dlatego ucierpiały Lasaki i Grzegorzowice – prace nad dokończeniem wałów ruszyły krótko przed powodzią, która zniszczyła to, co udało się już zrobić. Starosta Hajduk stwierdził, że „trzeba coś z tym zrobić”, krytykując strukturę ŚZMiUW, które choć jest agendą rządową to podlega samorządowi marszałka i traktowana jest tam nieco po macoszemu.
Hajduk dziwił się także pomysłowi profesora Janusza Zalewskiego, autora i byłego koordynatora programu Odra 2006, który uznał, że to budżet państwa powinien wypłacać odszkodowania rolnikom, którzy mają ziemie w tzw. czaszy zbiornika (pomiędzy wałami), za każdym razem gdy zaleje je woda. – Te grunty trzeba koniecznie wykupić. Tego także oczekują rolnicy. Inne rozwiązanie jest w tym przypadku bez sensu – podkreślił włodarz Raciborszczyzny.
Decydentom z centrali radził postępować tak jak powiat z lecznicą przy Gamowskiej. Gdy wyposażano ją w kosztowny sprzęt, nie żałowano pieniędzy przy zakupach, ale brano pod uwagę długotrwałą gwarancję i serwis urządzeń. – Nie patrzyliśmy na cenę, ale na to ile zapłacimy za eksploatację – powiedział Adam Hajduk.
(ma.w)