Żywa legenda samorządu
– Chwast był ze mnie, ale wyrwać się nie dałem – wspominał na sesji z okazji 20-lecia samorządu zasłużony wójt Krzyżanowic Wilhelm Wolnik. W karierze urzędnika przetrwał 11 wojewodów.
Wilhelm Wolnik zabrał głos na okolicznościowej sesji krzyżanowickiego samorządu. Poproszono go o podsumowanie okresu swej pracy w urzędzie, bo kierował gminą przed i po 1989 roku.
Gość skorzystał by podkreślić pracę byłych samorządowców, tak jak on poproszonych do urzędu. – Poświęcaliście się by gmina Krzyżanowice była przykładną w kraju – powiedział urzędnik.
Wolnik pracował wcześniej ponad 20 lat w szkole – od 1953 roku do 1974. Wtedy zaprosił go do Opola ówczesny wojewoda i powiedział: Będziesz naczelnikiem w Krzyżanowicach, czy przyjmujesz posadę? Pytany poprosił o czas do namysłu i w tydzień dał odpowiedź. Na sesji w Zabełkowie wręczono mu akt mianowania. Złośliwi komentowali, że „co wiosną zasieją, to na jesień wykopią”. – Chwast ze mnie taki, bylina, że niejedną jesień mnie nie potrafili wykopać – uśmiechał się przemawiając na sesji.
Z samorządem był związany ponad 29 lat. Zasiadał w sejmie I kadencji – w latach 1989–91 – wtedy zostawił Krzyżanowice Emilii Kubik, a w 92 roku znów został wójtem. Dopiero po 10 latach zastąpił go Leonard Fulneczek. – I mówi się, że chce mnie przebić w latach pełnienia władzy w gminie – rzucił Wolnik. Budżety ówczesnej gminy pamięta jako skromne w trudnych czasach. Mimo to zainwestowano w sieć wodociągową, dwa ośrodki zdrowia, szkoły i sale gimnastyczne.
Jego zdaniem najważniejszy w gminie jest człowiek. Dlatego organizował spotkania wiejskie nawet raz na kwartał. Ceni sobie urzędników, bo „generał bez dobrego wojska niczego nie dokona”. Wolnik podkreśla, że można nie wybudować drogi, ale nigdy nie wolno robić krzywdy dzieciom i niepełnosprawnym, bo nie zapomną zła. – Służba na rzecz drugiego to powinno być motto radnych. Podawajmy biednym rękę – były wójt zakończył przemowę apelem.
(ma.w)