Bitwa w stolicy w sprawie strażnicy
W czerwcu, w sejmie Racibórz i Kłodzko stoczą batalię o komendę Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Zbliża się termin posiedzenia parlamentarnej komisji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Weźmie w niej udział delegacja raciborskiego samorządu.
Obrady wciąż są odkładane. A na przeszkodzie, by spotkać się w sprawie straży, stają wypadki losowe – a to katatrofa pod Smoleńskiem, a to powódź w kraju. – Dostałem zapewnienie Marka Biernackiego, że za 3 tygodnie się spotykamy – przekazał nam poseł Henryk Siedlaczek. Przypomina, że na poprzednim posiedzeniu, na którym nie było jeszcze samorządowców, wstępne porównanie obecnej i planowanej komendy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej – w Raciborzu i Kłodzku – wywołało poruszenie w gronie parlamentarzystów. Argumenty naszego miasta przeważają nad konkurencją, poza tym budżet państwa stawia ostatnio na oszczędności.
Na rozstrzygnięcie w sprawie lokalizacji komendy czeka ponad setka osób zatrudnionych w instytucji. Prosili już o wstawiennictwo za ich etatami Jarosława Kaczyńskiego (PiS) i Janusza Palikota (PO) gdy ci odwiedzili Racibórz. Obaj obiecywali, że sprawą się zajmą, ale na deklaracjach się skończyło. Najwięcej konkretów w sprawie pograniczników dostarcza ostatnio poseł Henryk Siedlaczek, choć stara się to robić w sposób dyskretny.
Spokojny o przyszłość oddziału jest za to prezydent Raciborza. Niedawno gościł w Warszawie, służbowo w sprawach związanych ze współpracą z Czechami. „Po godzinach” odwiedził znajomego. Nieoficjalnie mówi się, że był nim poprzedni komendant ŚOSG z Raciborza Piotr Pysz, teraz stojący wyżej w hierarchii pograniczników. Mirosław Lenk powiedział później w lokalnych mediach, że komenda nad Odrą się utrzyma, bo w resorcie Schetyny nie ma pieniędzy na kosztowną przeprowadzkę.
Poseł Henryk Siedlaczek unika komentowania tej wiedzy, powziętej przez prezydenta. Jego zdaniem lepiej byłoby nie rozpowszechniać takich informacji. Parlamentarzysta nie mówi jednak, że to wieści wyssane z palca. Zamierza zabrać na posiedzenie komisji lokalne raciborskie media. – By przekazały relację bezpośrednio, ze swojego punktu widzenia, a nie w czyjejś relacji – wyjaśnia Siedlaczek. Lubi, gdy towarzyszą mu dziennikarze. Tak było gdy wybrał się do Brukseli, do europsła PO Bogdana Kazimierza Marcinkiewicza.
(ma.w)