Plaga komarów
Mieszkańcy Budzisk, Rudy i Turza nie mogą się opędzić od natarczywych owadów. Wysoka temperatura i woda stojąca na polach zamieniła ich życie w piekło.
Fetor i nieustanne brzęczenie – mieszkańcy terenów, przez które przeszła powódź narzekają na prawdziwą plagę komarów. Owady mnożą się w zastraszającym tempie, dostają się do domów i obór. Nie pomagają chemiczne preparaty i siatki w oknach. Zoolodzy przyznają – będzie gorzej.
Nad zalaną Rudą i Turzem unoszą się roje owadów. W przydrożnych rowach i na łąkach nadal stoi woda. Podgrzana przez promienie słońca jest istnym rajem dla larw komarów. –Jedno jest pewne, jeśli temperatura się utrzyma, będzie ich coraz więcej – mówi Patrycjusz Nowik, doktorant z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. – Wysoka temperatura sprawiła, że cykl rozwojowy tych owadów mocno się skrócił. W normalnych warunkach od momentu złożenia przez samicę jaj, nowe komary pojawiają się dopiero po kilku tygodniach. W obecnych warunkach, w podgrzanej wodzie, kolejne owady pojawiają się już po kilku dniach. Bardzo szybko są gotowe do złożenia kolejnych jaj i w ten sposób koło się zamyka, a nad łąkami pojawiają się roje owadów – mówi specjalista.
Mieszkańcy szturmują apteki
Na zalanych terenach unosi się fetor rozkładającego się mułu. Mieszkańcy starają się doprowadzić swoje obejścia do stanu sprzed powodzi. Prace utrudniają im jednak chmary brzęczących owadów. – Zamykamy się w domach, bo tną nawet za dnia – mówi Stefan Musioł, którego podwórko zniknęło pod wodą podczas powodzi. – Gdy człowiek wyjdzie popracować do ogrodu, szybko ma dość. W nocy śpimy tylko dzięki elektronicznym urządzeniom odstraszającym, a i tak człowiek budzi się pogryziony – mówi mężczyzna. W Kuźni Raciborskiej co drugi klient pyta o środki przeciw wszędobylskim owadom. – Ludzie biorą wszystko na pniu, zarówno środki odstraszające jak i preparaty łagodzące ugryzienia. Dużo jest pokąsanych dzieci. W hurtowniach brakuje tych preparatów. My mamy zapasy jeszcze tylko na dwa dni – mówiła nam w piątek Genowefa Ryszawy, kierownik apteki „ Na Osiedlu” w Kuźni Raciborskiej.
Wchodzą do oczu i ust
Strażacy pracujący na terenach gdzie jeszcze trzeba pompować wodę mówią o prawdziwej pladze. Owady są wszędzie, szybko obsiadają każde odsłonięte miejsce na ciele. – Wieczorami nad łąkami widać prawdziwe roje. Pojawiły się zaraz po drugiej fali powodziowej. My jeszcze mamy sporo pracy w gminie, a w takich warunkach bardzo ciężko się pracuje – mówi Krzysztof Bartoń, komendant gminny OSP w Kuźni Raciborskiej. O tym, że sytuacja jest poważna może świadczyć spotkanie, które zwołał 9 czerwca Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski. Byli na nim przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, inspekcji weterynaryjnej, Lasów Państwowych oraz sanepidu. Podczas spotkania ustalono, że do walki z komarami zostaną użyte samoloty, które spryskają tereny zalewowe. O opryski wystąpiło również Starostwo Powiatowe w Raciborzu. – Poprosiliśmy o pilną interwencję, po sygnałach od władz gminnych – mówi Krzysztof Sporny. kierownik Referatu Ochrony Środowiska, Gospodarki Wodnej i Rolnictwa w raciborskim starostwie. – Po 1997 roku wiedzieliśmy, że ta plaga powstaje właśnie w obecnych warunkach. Po tamtej powodzi przez kilka lat utrzymywała się zwiększona populacja komarów. Opryskane miałyby zostać w pierwszej kolejności doliny rzek Odry, Suminki i Rudy oraz gmina Krzanowice – wylicza Sporny.
Samoloty zostaną w hangarach
Już dwa dni po naradzie u wojewody okazało się, że oprysk z powietrza nie będzie możliwy. – Nie mamy środka do rozpylenia, który byłby nieszkodliwy dla ludzi i zwierzą, a zwalczał tylko komary. Takie preparaty istnieją, ale nie są jeszcze zarejestrowane w Polsce – mówi Andrzej Szczeponek, zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Larwy i poczwarki komarów rozwijają się w wodzie. Dopiero dorosły owad jest w stanie latać. Specjaliści ze służb kryzysowych chcą wykorzystać fakt, że larwy rozwijają się w wodzie i zatruć rozlewiska. – Mamy dwa wyjścia. Możemy pryskać ręcznie, ale wtedy zasięg jest ograniczony i ponosimy stosunkowo duże koszty, albo zastosować środki zwalczające larwy komarów. Te substancje byłyby sypane do wody i szkodziłyby tylko tym owadom – mówi Szczeponek.
Gryzą polskie komary
Ostatnio w mediach pojawiły się doniesienia o nowych gatunkach komarów, które mają atakować na terenach zalewowych. Również mieszkańcy gminy Nędza i Kuźnia Raciborska twierdzą, że komary nie przypominają tych sprzed lat. – Są wyjątkowo agresywne i jakby większe. Ugryzienia również są bardzie dokuczliwe. Czekamy na jakiekolwiek działania ze strony województwa, bo wieczorami nie można usiąść w ogrodzie – mówi Anna Iskała, wójt Nędzy. Specjaliści uspokajają, że gryzą nas te same owady co przed laty. – W Polsce mamy 47 gatunków komarów, a do tego naukowcy wyróżniają jeszcze poszczególne rasy. Może się zdarzyć, że np. na naszej ręce usiądą trzy komary, z czego jeden będzie większy od reszty. To po prostu inny gatunek. Każdy z nich ma inne preferencje i różni się biologią. Niektóre rozmnażają się w bardzo czystej wodzie, inne szukają do złożenia jaj jak najbardziej zanieczyszczonych zbiorników. Decydująca będzie zima, która w naturalny sposób zabija cześć populacji. Od mrozów będzie zależało ile samic przezimuje i wiosną wyleci złożyć jaja. Komary będą nam dokuczać do października – mówi doktorant z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Co pije komar?
Wszystkie komary żywią się pokarmem płynnym. Samce odżywiają się nektarem kwiatów, a samice krwią, która jest im niezbędna do produkcji zdolnych do rozwoju jaj. Poszczególne gatunki komarów wykazują zróżnicowane preferencje co do źródła krwi. Niektóre zdecydowanie wolą ptaki lub płazy, a wiele gatunków pobiera krew innych niż człowiek ssaków, atakując ludzi w ostateczności. Czynnikami mającymi wpływ na przywabianie komarów przez człowieka są wilgotność i zawartość dwutlenku węgla w oddechu, zróżnicowanie temperatury ciała, niektóre składniki potu ludzkiego, np. kwas mlekowy. Samica przestaje reagować na te czynniki i odlatuje dopiero wtedy, gdy jej żołądek zostanie wystarczająco napełniony krwią. Mechanizm regulujący poziom agresywności samic związany jest z funkcjonowaniem receptorów w odwłoku reagujących na jego rozciągnięcie pod wpływem wypitej krwi. W zależności od swych rozmiarów samica komara pobiera około 1 – 2 milimetrów sześciennych krwi. Owady dojrzałe żyją około 2 – 3 tygodni, ale w ciągu tego czasu samica może pobierać kilka razy krew i składać setki jaj.
Wszystkie komary żywią się pokarmem płynnym. Samce odżywiają się nektarem kwiatów, a samice krwią, która jest im niezbędna do produkcji zdolnych do rozwoju jaj. Poszczególne gatunki komarów wykazują zróżnicowane preferencje co do źródła krwi. Niektóre zdecydowanie wolą ptaki lub płazy, a wiele gatunków pobiera krew innych niż człowiek ssaków, atakując ludzi w ostateczności. Czynnikami mającymi wpływ na przywabianie komarów przez człowieka są wilgotność i zawartość dwutlenku węgla w oddechu, zróżnicowanie temperatury ciała, niektóre składniki potu ludzkiego, np. kwas mlekowy. Samica przestaje reagować na te czynniki i odlatuje dopiero wtedy, gdy jej żołądek zostanie wystarczająco napełniony krwią. Mechanizm regulujący poziom agresywności samic związany jest z funkcjonowaniem receptorów w odwłoku reagujących na jego rozciągnięcie pod wpływem wypitej krwi. W zależności od swych rozmiarów samica komara pobiera około 1 – 2 milimetrów sześciennych krwi. Owady dojrzałe żyją około 2 – 3 tygodni, ale w ciągu tego czasu samica może pobierać kilka razy krew i składać setki jaj.
Adrian Czarnota