Targ w cenie
Miasto porządkuje handel obwoźny w Raciborzu. Kto nie pójdzie na targowisko z towarem, tego czekają słone opłaty gdzie indziej.
Grupa radnych, skupionych wokół Krzysztofa Myśliwego z raciborskiej PO, skutecznie wprowadziła zmiany w opłatach targowych.
Słabe wyniki finansowe raciborskiego targowiska miejskiego mają ulec poprawie. Radni i kupcy liczą, że powrócą dawne dobre czasy, gdy przy placu Dominikańskim tętniło targowe życie. Teraz tzw. „targ zielony” z warzywami i owocami przeniósł się na obrzeża miasta.
W mieście są dwa place targowe – ten nieopodal rynku i przy hali Sezam (gdzie do niedawna był Jysk i Okay). Ruch umiarkowany, opłaty niemałe. Samorząd je obniży, jednocześnie podnosząc w miejscach gdzie targowisk nie wyznaczył. I tak placyk przy placu Konstytucji będzie teraz bardzo drogi dla handlarzy. Opłata za m kw powierzchni skoczy z kilku na 20 zł! – W jakimś sensie to cena zaporowa. Chcemy by życie targowe koncentrowało się tam, gdzie chcemy tego my i większość kupców – mówił na posesyjnej konferencji prasowej prezydent Raciborza Mirosław Lenk.
Opłaty na dwóch miejskich placach targowych będą za to o połowę niższe niż obecne, co ma zachęcić handlarzy do pozostania w mieście, a nie objeżdżania okolicznych targowisk. – Liczymy, że stoisk przybędzie, więc wpływy do miejskiej kasy pozostaną constans – mówił Lenk.
(ma.w)