Zaporowe stawki zniechęcają targujących
Ustalone przez radę miasta opłaty za handel na targu nie wszystkich zadowoliły. Ci, których dotkną podwyżki mówią, że opuszczą Racibórz.
– W Rybniku za handel poza targowiskiem miejskim płaci się więcej, ale nie tak dużo jak w Raciborzu – oburzają się handlarze.
Informacje o podwyżkach dotarły na prywatny plac targowy obok ronda na placu Konstytucji za pośrednictwem mediów. Miejscowi handlarze z gazet dowiedzieli się, że stawki opłat za targowanie wzrosną. Dla nich szczególnie, bo magistrat chce by handel obwoźny odbywał się głównie na targowiskach miejskich (plac Dominikańki i ul. Eichendorffa), gdzie znacznie schodzi w dół z opłatą targową. By zmotywować do przeprowadzki wszędzie indziej dźwiga te opłaty znacząco.
Jeszcze teraz handlarze na Świńskim Rynku płacą miastu 5 zł za metr kwadratowy powierzychni jaką zajmują. Gdy nowe ustalenia rady miejskiej wejdą w życie (przed końcem wakacji, po publikacji przez wojewodę), stawki te wzrosną do 20 zł. – Dochodzi do tego opłata jaką pobiera od nas właściciel terenu, bo ten jest prywatny. Nie utargujemy tyle, by się nam opłaciło tu stać – twierdzi małżeństwo z Rybnika, które raciborski mini-targ odwiedza od dwóch lat. Twierdzą, że i tak płacili tu więcej niż u siebie, ale w czwartek i sobotę warto było wybrać się do Raciborza. Choć na pobliskim targowisku przy Eichendorffa cena za metr kwadratowy spadnie do 2 zł, to nie zamierzają się tam przenosić. – Tu mamy wyłączność na swój towar, tam konkurencja wzrośnie. Poza tym przy rondzie można handlować i do wieczora, a na wielkich placach targowych wyznacza się godziny handlu – twierdzą handlarze. Nie chcą podawać nazwisk. Dodają jednak, że na decyzji władz miasta ucierpią starsze osoby. – Omie będzie się chciało iść na bolących nogach ten kawał drogi? – pytają.
Inny z tutejszych handlowców nazwał nowe stawki dumpingiem, a kobieta żyjąca z targu od 20 lat podsumowała: tak nas wykończą.
(ma.w)