Kto okradł panią Jolantę?
Pani Jolanta podejrzewa o kradzież pracowników poczty.
To miał być sprytny sposób na dostarczenie do Polski pieniędzy. Zamiast przelewów, formularzy do wypełnienia i prowizji, pieniądze z Norwegii docierały do mieszkanki Raciborza w torbie listonosza. Nikt poza adresatem i nadawcą nie wiedział, że niepozorny list kryje pokaźną ilość pieniędzy. Do czasu.
Pani Jolanta Grzywna mieszka w jednej z kamienic przy raciborskim rynku. Co jakiś czas otrzymuje listy zza granicy. Do niedawna, obok skreślonych kilku ciepłych słów, znajomy pani Jolanty dokładał coś jeszcze. – Czasem otrzymywałam w liście pomoc finansową. Było to kilka banknotów obłożonych kartkami. List niczym szczególnym się nie wyróżniał. Ot zwykły polecony – mówi raciborzanka. Z końcem kwietnia pani Jolanta jak zwykle oczekiwała na list z Norwegii. Wkrótce w jej skrzynce pojawiła się długo oczekiwana przesyłka. Koperta była jednak rozerwana a w środku brakowało najważniejszej części przesyłki – gotówki. – Udałam się natychmiast na pocztę aby wyjaśnić sprawę. Na miejscu pojawiła się jakaś kierowniczka. Zapytałam dlaczego otrzymałam uszkodzony list zamiast awizo. Listonoszka, która wróciła z terenu zaczęła się wypierać, że nic nie wie o skradzionych pieniądzach. Podczas rozmowy na poczcie nawet słowem nie wspomniałam o skradzionej zawartości. Sprawa była dla mnie jasna – wspomina pani Jolanta.
Zabezpieczyli odciski
W kopercie było ponad tysiąc złotych. Z urzędu pocztowego raciborzanka udała się na komendę policji. Technicy zabezpieczyli kopertę i przesłali do laboratorium kryminalistycznego celem zabezpieczenia śladów daktyloskopijnych. Odciski pobrano również od pani Jolanty, aby wykluczyć grono osób, które dotykały listu. – Po zgłoszeniu napisałam list do Centrum Poczty w Rybniku. Podałam szczegółowe dane dotyczące zdarzenia i czekałam – wspomina okradziona kobieta. Po dwóch miesiącach dyrektor Oddziału Rejonowego Poczty w Rybniku odpisał pani Jolancie, że niewiele może zrobić a jej zarzuty są bezzasadne. – (...) ustalono, że przedmiotowa przesyłka polecona nadeszła do UP Racibórz w stanie nienaruszonym i nie budzącym zastrzeżeń oraz że w tym samym dniu została prawidłowo doręczona. Doręczenie nastąpiło poprzez wrzucenie omawianej przesyłki do Pani skrzynki oddawczej, gdyż taki tryb doręczenia był zgodny z Pani dyspozycją z 13 maja 2003 roku – odpowiada Elżbieta Staroń, dyrektor oddziału.
Już nie chce listu
Sęk w tym, że swoją dyspozycję pani Jolanta odwoływała czterokrotnie na przestrzeni ostatnich lat. O tym, że pocztowcy wiedzieli, że chce znów otrzymywać awizo a przesyłki odbierać na poczcie może świadczyć fakt, że przed wspomnianą kradzieżą jak i po, listonosz zostawiał awiza. Do skrzynki trafił jedynie ten jeden list, z którego ktoś wcześniej wyciągnął pieniądze. – Nowe euroskrzynki nie są doskonałe i każda osoba postronna może przy odrobinie dobrej woli wyciągnąć taki list poprzez szeroki otwór wrzutowy – mówi Bartłomiej Kierzkowski, rzecznik Poczty Polskiej. – Nie mamy procedur aby tej pani zwrócić pieniądze, bo nie powinna ich wysyłać w taki sposób. Zgodnie art. 15 Światowej Konwencji Pocztowej listy polecone zagraniczne nie mogą zawierać monet, banknotów i przedmiotów wartościowych. Już mało kto tak przesyła pieniądze. Takie praktyki kojarzą się raczej z poprzednim ustrojem – dodaje rzecznik.
(now)