Szkoły dostaną mniej
W Krzanowicach obawiają się pogorszenia sytuacji finansowej w oświacie. Gmina właśnie obcięła wydatki na ten cel.
Ubyło dzieci w krzanowickich szkołach, to i subwencja ministerialna jest niższa. Miasto dostało 180 tys. zł mniej na działalność swoich placówek. – Dojdzie do zwolnień? – zaniepokoiła się radna–nauczycielka. – Bez paniki – uspokajał burmistrz.
Budżet Krzanowic w dziale oświata i wychowanie zmniejszono na sesji rady o 180 tys. zł. Mniej pieniędzy będzie na wynagrodzenia i pochodne nauczycieli. To efekt obcięcia subwencji oświatowej, którą przekazuje gminie ministerstwo. Wysokość subwencji zależy od liczby uczniów w szkołach, a tych ubyło – o 40.
– Czy będą zwolnienia nauczycieli? – spytała zaniepokojona radna Gabriela Hnida, pracująca w szkole. Burmistrz uspokoił, że spotkał się z dyrektorami placówek i ci nie zgłosili żadnych uwag. – Na razie nie wiemy czy będą jakieś problemy z powodu niższej subwencji. Możliwe, że szkoły wypracują na koniec roku oszczędności i nie odczujemy braku tych pieniędzy – stwierdził Manfred Abrahamczyk.
– A jak tę dziurę załatać? – zainteresowało radną Krystynę Buglę, która zauważyła, że brak pieniędzy na pewno będzie odczuwalny i będzie trzeba oszczędzać „na węglu do opalania szkoły, albo nadgodzinach nauczycieli”. Od burmistrza otrzymała zapewnienie, że szkołom niczego nie braknie, bo „w Krzanowicach jeszcze tak nie było, choć na luksusy gminy nie stać”.
Radny Andrzej Cybulski spytał, czy oszczędności nie doprowadzą do sytuacji, w której 3 uczniów uczy się informatyki siedząc przy jednym komputerze. – Dotarły do nas takie skargi – nadmienił. Zdaniem radnego języków obcych czy informatyki można nauczać tylko w mniejszych grupach, bo inaczej młodzież się zniechęca do tych przedmiotów.
Burmistrz powiedział radnym, że gminy nie stać, żeby każdemu uczniowi zapewniać indywidulany tok nauczania. – Musimy myśleć o wszystkim. Od inwestycji po place zabaw. Mamy tylko 6 tysięcy złotych i brak nam superdochodów od jakiegoś wielkiego przemysłu – stwierdził.
Radna Bugla podsumowała: „spokojnie bym nie podchodziła do tematu”. Brak w budżecie gminnej oświaty 180 tys. zł nazwała „zagrożeniem dla szkół”.
Andrzej Cybulski dodał, że liczba dzieci w tutejszych szkołach zmniejszyła się, bo wolą uczyć się w Raciborzu. – Jednym z powodów niższej subwencji są warunki w naszych szkołach. Musimy zapewnić warunki porównywalne jak w okolicy – poradził burmistrzowi.
Mariusz Weidner