To nie jest poezja
Dziewczęta z gimnazjów i liceów przez tydzień chodziły do Strzechy by poznać tajniki malarstwa. Uczył ich Michał Justycki, niepełnosprawny artysta. – Nie było kłopotów z porozumieniem – mówiły.
Prowadzący warsztaty, mimo kłopotów z wymową, nawiązał świetny kontakt z podopiecznymi. To siedem dziewcząt, uczących się w raciborskich szkołach – gimnazjalistki i uczennice II LO. – Pan Michał w prostych słowach komunikował się z nami, a bardziej skomplikowane polecenia pisał na kartce. Nie było z tym żadnych problemów – mówiły uczestniczki warsztatów. Ich słowa potwierdzają prace – efekt spotkań warsztatowych.
Zadowolona z postępu w swej edukacji artystycznej była Patrycja Reszka. W czerwcu została absolwentką gimnazjum sportowego i warsztatami w Strzesze zaczęła wakacje. – Jedna z moich prac powstała na kartonie. Wpierw ją pomalowałam na zielono, a później instruktor zaproponował bym odbiła na niej liście – powiedziała nam podkreślając, że przez te parę dni dużo się nauczyła.
Dziewczęta pracowały po trzy godziny dziennie.
Wernisaż wystawy też był oryginalny. Prace rozwieszono niczym pranie na sznurku, między drzewami.
Choć nikt wcześniej nie malował, jedna z uczestniczek z kulturą obcuje od dawna. – Należę do klubu poezji śpiewanej przy RCK. Nie można tego porównywać, bo to dwie różne sprawy. Ale i malowanie i poezja sprawiają mi przyjemność – przyznała Ewa Musialik, ucząca się w II LO.
(ma.w)