Golden Mix ozdobą dni Rudyszwałdu
Przez imprezę przewinęło się ponad pół tysiąca osób.
Wieś, którą zamieszkuje ponad 600 osób, jest organizatorem imprezy, przez którą przewija się ponad pół tysiąca uczestników. – Magnesem są czeskie karuzele i gwiazdy piosenki biesiadnej. Zjeżdżają się tu goście z całej okolicy – podkreśla sołtys Beata Płaczek. Pełni tę funcję drugą kadecję i wspólnie z grupą zapaleńców od pięciu lat przygotowuje Dni Rudyszwałdu. – Zaczęło się na 700-lecie wsi, więc teraz obchodziny 705-lecie – dodaje uśmiechnięta. Ci „zapaleńcy” to Rada Sołecka, Koło Gospodyń Wiejskich, strażacy z OSP i miejscowe DFK. Z każdego festynu zostają jakieś dochody, które są inwestowane w rozwój centrum Rudyszwałdu. W tym roku wybrukowano plac przy wiacie, dzięki czemu publiczność biesiadowała w komfortowych warunkach. Robotę wykonali miejscowi, w czynie społecznym. Pracami kierował Paweł Nawrat prezes OSP. Świetnie sprzedawał się karczek, szykowany na grillu przez małżeństwa Przybyłów, Płaczków i Adrianę Nawrat. Powodzeniem cieszyła się miodówka Małgorzaty i Pawła Billy. – Sprzedaliśmy jakieś 50 flaszek – informowali. A największą atrakcją był rudyszwałdzki kołacz. – Taki jak weselny. Zrobiliśmy go 1200 sztuk. 800 serowych poszło w pierwszy dzień – cieszyły się jego autorki: Róża Smołka, Brygida Szulik, Urszula Błaszczok i Gabriela Cieśla.
(ma.w)