Książeczka lepsza na ścieki
Radny Lach z Krzanowic chce by samorząd zrezygnował z inkasentów.
To sprawa poruszona na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Krzanowicach, przy okazji uchwalania nowych stawek za odprowadzanie ścieków.
Radni zastanawiali się na posiedzeniu nad skutecznością poboru opłat za ścieki. – Czy nie lepiej zdecydować się na książeczki opłat zamiast płacić 5% prowizji inkasentom? – zapytał radny Jan Lach.
Argumentem za pozostaniem przy obecnych rozwiązaniach jest obecność inkasenta w gospodarstwie, z którego pochodzi opłata. – Poborca opłat widzi wtedy licznik – zauważył najmłodszy radny Marek Burban.
Zdaniem pomysłodawcy wprowadzenia książeczek opłat, radnego Jana Lacha, inkasenci urzędowi i tak nie sprawdzają zbyt dokładnie liczników, z reguły przyjmując dane z poprzedniego roku.
Burmistrz Krzanowic Manfred Abrahamczyk skomentował dyskusję określeniem „stary temat”. – Obawiam się wtedy o ściągalność tych opłat. Czy wszyscy będą rzetelnie płacić, jak nie będą chodzić do nich inkasenci? Zakład wodociągów musi mieć płynność finansową – przypomniał urzędnik.
Jan Lach był zdziwiony takim tłumaczeniem. – Przecież mają tam księgowość. Kto nie płaci, tego wezwą do uregulowania długu – stwierdził.
Na koniec radni uznali, że zwołają komisję w tej sprawie i rozważą wprowadzenie nowego systemu opłat.
(ma.w)