Jak kod genetyczny
W Oborze, z okazji jubileuszu RS Dobro Ojczyzny, spotkali się przedstawiciele obozu prawicy. Przewodniczący w prezencie od delegacji z Wodzisławia otrzymał palmę w doniczce. Przy kiełbaskach z grilla i zimnych napojach debatowano o przyszłości Raciborszczyzny. Hasłami przewodnimi były: Bóg, Honor i Ojczyzna. Ojczyzna, ale nie ta azjatycka, którą reprezentuje PO, tylko chrześcijańska, wolna od zagranicznego kapitału.
Zebranie odbyło się w restauracji przy arboretum. Zjawili się przedstawiciele stowarzyszenia wraz z przyjaciółmi z ugrupowań o podobnym szkicu ideologicznym. Raciborska prawica wspólnie świętowała i debatowała nad dobrem ojczyzny.
Stowarzyszenie powstało w głowach dwóch ideowców Józefa Sadowskiego i Józefa Kastelika. Formalnie i prawnie zaistnieli 14 lipca 2009 roku. Od tego czasu, dzięki wydawanemu pismu, próbują dotrzeć ze swoimi pomysłami do społeczeństwa i władz. – Chodzi głównie o zwiększenie świadomości ludzi. Im jest jej więcej, tym mniej złych decyzji i fałszywych profesorów – zaczął Józef Sadowski, prezes Dobra Ojczyzny, zaznaczając, że program stowarzyszenia opiera się na haśle: Bóg, Honor, Ojczyzna.
Worek z pomysłami
Zajmujący się stroną praktyczną organizacji Józef Kastelik wyjaśnił, jak widzi rozwój społeczno-kulturalno-gospodarczy Raciborszczyzny. Mówił o budowie dróg dojazdowych do autostrad, drugim moście nad kanałem Ulga, obwodnicy wschodniej, przywróceniu połączenia kolejowego Berlin – Racibórz – Stambuł, kanale Odra – Łaba – Dunaj, porcie przeładunkowym w Nieboczowach, łączącym żeglugę śródlądową z koleją szerokotorową, o powstaniu szkoły salezjańskiej, drugiej niecce basenu w Oborze, odwiertach geotermalnych, rolniczym kierunku studiów, czy w końcu o regionalnej giełdzie produktów rolnych. Na wszystkie projekty powinny, jego zdaniem, znaleźć się fundusze. Wymieniając dobre relacje z PiS, PSL i Kościołem katolickim, zachęcał innych do współpracy. – Brakuje nam tu mniejszości tak zwanej niemieckiej. Muszą zapomnieć o Reichu i działać lokalnie na rzecz Polski i miasta – wyjaśniał Kastelik.
W życiu nie spocznę
Czesław Sobierajski, radny sejmiku śląskiego z nadania PiS, został poproszony o zabranie głosu. Opowiedział o pracach sejmiku, w których, jak to ujął, po zdradzie Spyry, brakuje mu szabli. – Przygotowałem uchwałę o pomocy dla wsi, która została już dwa razy odrzucona głosami Platformy – ogłosił. – W życiu nie spocznę i złożę ją jeszcze raz, lepiej dopracowaną z samymi konkretami. Będę zbierał podpisy na każdej wsi; z nimi może się uda – dodał. Radny sejmiku mówił o niezrozumiałym dla niego odwołaniu dyrektora RZGW za opóźnienia przy budowie zbiornika Racibórz. – Markowiak, który jest bezpośrednio za to odpowiedzialny, dalej urzęduje. To facet, który powiedział, że do końca nie wie jak ma wyglądać ten zbiornik – wspomniał z przekąsem. – Mówiąc o współpracy pominąłem PO, gdyż ich działania są w większości antypolskie. Chociaż budowa gazoportu jest dobrym pomysłem. Kiedy słucham Azjatów jak Palikot, czy posła od mrówek Niesiołowskiego, nóż mi się w kieszeni otwiera – wtrącił Kastelik, zatrzymując się na chwilę nad istotą mediów, w których, jak uważa, jest za dużo obcego kapitału. Media powinny być narodowe i chrześcijańskie. Nawiązując do dygresji, radny Sobierajski wymienił wprowadzenie zapisu o wartościach chrześcijańskich do statutu sejmiku. – Jako PiS uratowaliśmy tym samym honor Ślązaków – ogłosił.
Gospodarka rodem z USA
Z zaproszenia na jubileusz skorzystał również poseł Adam Gawęda z Wodzisławia. Zwrócił uwagę na sytuację w polskiej ekonomii. – Dziś nie walczy się żołnierzami tylko gospodarką – wyjaśnił. Tłumaczył, że jak mu opowiadał kolega z USA, polskie złoża gazu łupkowego są naszą szansą. I warto włączyć do jego wydobycia polskie przedsiębiorstwa, których na razie nie ma. Na koniec swojego przemówienia zdecydował się dobić PO. – Platforma utrudnia realizację zbiornika Racibórz. Mam tego potwierdzenie od miejscowych wójtów. Bogumił Wrona, asystent posła z Wodzisławia, przyjął inną taktykę. Wyróżnił wysoki poziom pisma Dobro Ojczyzny i zdradził, że jego 80-letnia matka bardzo je lubi czytać. Mówił również, że zna Racibórz, gdyż skończył tu technikum mechaniczne. – Z obecnymi na sali znamy się jak łyse konie – dodał. – To głos bliski naszej orientacji. Dziękujemy – odpowiedział na komplementy prezes Sadowski.
To wy powinniście mieć władzę
Głos zabrał Jan Skalski, Prezydent Światowego Kongresu Kresowian, który widział w stowarzyszeniu przykład mądrości. – Myślimy w podobnych kategoriach. To wy powinniście mieć tu władzę – stwierdził.
Dyplomatycznie zachował się Piotr Klima, raciborski radny. Poparł patriotyczne działania związku, nie wnikając jednak w szczegóły. Tłumaczył m.in., że zbiornik to inwestycja zależna od Warszawy i że wszystkie pomysły stowarzyszenia powinny być skonsultowane z lokalnymi włodarzami.
Nadszedł czas referatu pt. Dobro Raciborza – Dobro Ojczyzny, autorstwa Sylwestra Potockiego, emerytowanego architekta. Wymienił w nim zaniedbania, tzw. władzuni, przy działaniach wokół Odry, uczulił mieszkańców na to kogo będą wybierać do władzy i pytał retorycznie, które z dużych zakładów pracy zostaną, podobnie jak cukrownia, zlikwidowane.
Cała uroczystość była zwieńczona ogólną dyskusją. Goście mogli liczyć na drobny poczęstunek i napoje. Wręczano też nagrody. Jedna z nich przypadła Józefowi Kastelikowi, ale ten zapomniał ją wziąć z domu (otrzymał ją bowiem wcześniej).
RS Dobro Ojczyzny ma zamiar wystartować w najbliższych wyborach samorządowych. Zbliżenie się lokalnych ugrupowań prawicowych może wróżyć silny front. Gdyby połączyć i zrealizować wizję wszystkich zwolenników organizacji, Racibórz stałby się perłą Polski. Czy widząc takie możliwości, obecne władze rzeczywiście nie chcą rozwoju naszego miasta?
(woj)