Nowy zawód - pet-sitter
Po wejściu do środka potrzeba chwili, by nos przyzwyczaił się do specyficznego zapachu dezynfekowanych psich odchodów. Betonowe kojce, kryte blachą falistą budy i wszechobecne kraty sprawiają, że wnętrze nie sprawia wrażenia miłego i przytulnego. Na pewno nie tak wygląda hotel. I chyba nie jest to wymarzone miejsce na wakacje. Jednak czasami nie ma wyboru.
Kira urodziła się w Holandii. Ma 14 miesięcy. Jest wyżłem niemieckim o pięknym czekoladowym umaszczeniu. Do Raciborza przyjechała ze swoim panem Mariuszem Mirosławskim. Rodzina Mirosławskich, mieszkająca od pięciu lat w środkowej Holandii, wakacje postanowiła spędzić w Polsce. Za cel obrano Zakopane. Ale bez psa. – Jeszcze w Holandii szukaliśmy dla Kiry hotelu, ale okazało się, że za późno się za to zabraliśmy. Tam miejsce w takim psim hotelu trzeba rezerwować co najmniej miesiąc wcześniej – przyznaje pan Mariusz. Podpytano więc rodzinę w Polsce. Okazało się, że i w Raciborzu można zostawić psa „na przechowanie”. – Tylko warunki tutaj są trochę inne niż w Holandii, bo odwiedziliśmy tam kilka takich miejsc – nie ukrywa właściciel Kiry. – Tu w Polsce jest bardziej…. – milknie na chwilę, by znaleźć właściwe słowo. Po chwili dodaje – … skromnie. No, ale Holandia to bogaty kraj.
Rzeczywiście, warunki „hotelowe” w raciborskim schronisku odbiegają jeszcze od standardów, jakich może oczekiwać wymagający właściciel rozpieszczonego pupila. Do dyspozycji czworonogiego gościa hotelowego jest surowa w swym wyglądzie klatka – kojec, dokładnie taka sama, na jaką mogą liczyć porzucone lub odłowione przez hycla bezpańskie psy. Jedynym „luksusem” są smakołyki i zabawki, przynoszone przez opiekunów oraz spacer 3 razy dziennie. – To są zwykle domowe psy, dlatego chodzimy z nimi na spacery – wyjaśnia pracownik schroniska dla zwierząt w Raciborzu Wojciech Karasek.
W raciborskim schronisku czeka na gości hotelowych 17 miejsc. Na razie zajęte są cztery. Z jednej, z filozoficznym spokojem na przychodzących patrzy owczarek niemiecki, w sąsiedniej szaleje olbrzym podobny do rottweilera. Podobnie, czyli wściekle szczekając na każdego przechodzącego obok kojca, zachowuje się nieduży, czarno-biały kundelek. Kira jest wycofana, Wodzi dookoła spłoszonym wzrokiem, cofając się na ugiętych tylnych łapach, jakby pytając: co ja tutaj robię? Nie reaguje nawet, gdy przed klatką pojawia się jej pan. Dopiero po chwili go poznaje i wtedy wpada w szał radości.... Skacze mu na szyję, biega dookoła. Już wie, że wraca do domu.
Chociaż miejsca hotelowe w schronisku w pierwszej chwili nie budzą entuzjazmu, nie zmienia to faktu, że z roku na rok coraz więcej osób z nich korzysta. – Miejsca hotelowe mieliśmy od początku, od czasu, kiedy powstało schronisko, czyli 2001 roku – wyjaśnia Elżbieta Nowara, wiceprezes Przedsiębiorstwa Komunalnego, bo właśnie częścią tej spółki jest schronisko. Inicjatywa chwyciła, dlatego też na przestrzeni ostatnich lat zwiększono liczbą miejsc do 17. I na tym nie koniec, bo rozbudowa schroniska trwa. Wprawdzie tylko w granicach dotychczasowej działki, ale miejsca na postawienie kolejnych kojców jest wciąż sporo. Wprawdzie PK starało się pozyskać od gminy teren w sąsiedztwie. Nie tylko na powiększenie schroniska, rozważano możliwość utworzenia tam cmentarza dla zwierząt. Dzisiaj osoby, którym zdechło ulubione zwierzątko, mają dwie możliwości: zakopania go gdziekolwiek na własną rękę (niezgodne z prawem) oraz oddania go do utylizacji ( nie utylizuje się kogoś, kto przez lata stanowił część rodziny).
Wracając jednak do zwierzęcego hotelu. Jego cennik i warunki przyjęcia psa można znaleźć na stronie internetowej PK Racibórz. (http://pk–raciborz.pl/). W skrócie:
Hotelowanie zwierząt do 15 dni
Zwierzęta małe – 15,00 zł brutto
Zwierzęta średnie – 20,00 zł brutto
Zwierzęta duże – 25,00 zł brutto
Koty – 12,00 zł brutto
Hotelowanie zwierząt powyżej 15 dni
Zwierzęta małe – 12,00 zł brutto
Zwierzęta średnie – 15,00 zł brutto
Zwierzęta duże – 20,00 zł brutto
Koty – 10,00 zł brutto
Z hotelu najczęściej korzystają posiadacze psów, i to nie tylko z Raciborza, ale również z okolicznych miast, np. z Wodzisławia czy Rydułtów. – W 2008 roku z usług hotelowych skorzystało 28 właścicieli zwierząt, w 2009 – 57 a w tym roku, do końca czerwca już 17 – wylicza Elżbieta Nowara. – Bywa, że w sezonie wakacyjnym wszystkie miejsca są zajęte a ludzie dzwonią wcześniej, by miejsce na czworonożnego pupila koniecznie czekało.
Pomimo iż placówka w Raciborzu to schronisko dla psów i kotów, w razie potrzeby przymie na przechowanie również inne stworzenia. Do tej pory zdarzył się chomik, świnka morska i królik.
Podrzucanie rodzince psa czy kota w czasie wakacyjnych wyjazdów jest wciąż najbardziej popularną praktyką, niemniej jednak z roku na rok coraz więcej osób woli zapłacić za tego typu usługę. Dlatego wiceprezes raciborskiego przedsiębiorstwa Komunalnego nie przejmuje się zbytnio konkurencją. A taka, i owszem, pojawia się. „Oferuję opiekę nad zwierzętami. W zakres usług wchodzi opieka w domu właściciela oraz wyprowadzanie na spacery. Cena: 15 zł/doba, do uzgodnienia.” „Opieka nad zwierzętami – petsitter – chętnie podejmę się opieki nad Twoim psem, kotem. W zakres ten wchodzi opieka w moim domu lub w domu właściciela, spacery. Posiadam duży ogród oraz doświadczenie.”
To drugie ogłoszenie dała Justyna, 17-latka z Raciborza, która taki właśnie sposób wymyśliła sobie na letni zarobek. – Te wakacje to będzie pierwszy raz, gdy będę opiekowała się psami – zdradza. Za pieczę nad psem liczy sobie 20 zł dziennie. Chyba że jest to duży pies, z którym może być większy kłopot, wtedy cena wzrasta do 25 złotych dziennie. Ludzie chcą, by karmiła i wyprowadzała na spacery ich ulubieńców (do tej pory miała już 4 podopiecznych), zwykle na weekendy lub na 2 tygodnie, czyli tyle ile trwa turnus wczasowy.
Z opowieści Justyny wynika, że gwarantuje za tę cenę lepsze warunki niż hotel w schronisku. – Psy śpią ze mną w domu, a w dzień biegają po ogrodzie. Chodzę też z nimi na spacer, bo mieszkam w Studziennej, gdzie w okolicy jest sporo łąk i pól. Zawsze też tak dobieram te psy, by się nie gryzły, by nie było między nimi konfliktów. Pytana o doświadczenie odpowiada, iż wychowała się wśród zwierząt, w tym psów.
– Nasilenie mamy zwykle w wakacje, święta, czasami na weekendy – wynika z wypowiedzi wiceszefowej PK. – Ludzie wyjeżdżają na wczasy, za granicę, idą do szpitala. Przyzwyczajenia psów bywają bardzo różne, wielu traktuje ich jak członków rodziny. Dla psów takie rozstanie to też jest stres, przeżycie. W domu zwykle jest sam, a w schronisku jest sporo innych zwierząt. Właściciele często zostawiają im jakieś kocyki, zabawki, smakołyki… Jak dzieciom.
– No, przyszedł po ciebie pan, przyszedł – przemawiał czule do Kiry Wojciech Karasek, patrząc jak zadowolona suczka radośnie wita się z właścicielem. – Staramy się im stworzyć warunki maksymalnie zbliżone do domowych – dodaje, choć zdaje sobie sprawę, że przy jazgocie 100 innych psów na każdy dźwięk dzwonka przy bramie jest to niebywale trudne.
Jolanta Reisch