Magistrat zapłaci za chłodzenie przechodniów
Po Warszawie i Opolu, władze Raciborza zdecydowały się na uruchomienie zraszaczy w centrum miasta. Nie ma jednak nic za darmo. Za zużytą wodę wodociągi wystawią miastu rachunek.
Racibórz zdecydował się na ustawienie trzech zraszaczy na terenie miasta. – Będą tworzyły kurtyny wodne czyli ściany z rozproszonej „mgiełki wodnej”. Będą dawały spacerowiczom upragniony chłód podczas upałów – wyjaśnia Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik raciborskiego magistratu. Urządzenia pracują na Rynku oraz na placu Arki Bożka. Ich obsługą zajmują się pracownicy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu. Zraszacze pracują od rana do godziny 22.00. – Na każdym urządzeniu jest zainstalowany licznik. Opłacie będzie podlegać tylko woda. Ścieków do odprowadzania nie ma – wyjaśnia Maciej Basista z ZWiK. Ile dziennie wody uchodzi przez zraszacz? Urządzenie wytwarza wachlarz wodny wysoki na 3-4 metry. Zużycie wody może dochodzić nawet do trzech tysięcy litrów na godzinę. – Wszystko zależy od ustawienia zraszacza i wielkości wachlarza – dodaje Basista. Mgiełka wodna to nie jedyny sposób na upały, jaki stosuje się w Raciborzu. Od lat w największy skwar na ulicę wyjeżdża polewaczka. – Wykorzystujemy w tym celu jeden samochód z czterema zbiornikami o pojemności półtora tysiąca litrów każdy – mówi Krzysztof Kowalewski, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Raciborzu.
– Samochód porusza się po asfaltowych drogach. W gorący dzień, poza schłodzeniem rozgrzanej nawierzchni, daje choć chwilową ulgę dla przechodniów. To stary i sprawdzony sposób – zapewnia prezes.
(now)