Przerosły nas chwasty
Czy znajdzie się w końcu śmiałek, który wypowie wojnę chwastom?
Jak na razie chętnych do podjęcia wyzwania brak. Tymczasem mieszkańcy coraz bardziej otoczeni są lasem ostów. – Problem pojawił się trzy lata temu, odkąd pola, będące własnością Agencji Nieruchomości Rolnych w Mikołowie, przekształcono na działki budowlane. Ziemi nikt nie uprawiał, nikt o to nie dbał i w pierwszym roku zaczęło rosnąć jakieś zielsko, mlecze. A w zeszłym roku pojawiło się już tyle ostu, że naprawdę zaczyna to dokuczać – skarży się Dorota Bulenda, mieszkanka ul. Nowej. Kobieta jest zdania, że to gmina jako gospodarz terenu powinna zwrócić uwagę na problem. – Powinni wymusić na Agencji, żeby na bieżąco to było koszone, bo nikt we własnym zakresie nie da rady tego zrobić. Która kosa to weźmie? W tym roku to przeszło wszelkie granice. Jak wiatr powieje, to fruwa jak śnieg, osty rozsiewają się dalej – dodaje pani Dorota.
O działki nikt nie dba
Kilka tygodni temu zadzwoniła do Urzędu Gminy z prośbą o interwencję. – Wójt był nieosiągalny, a jakaś pani powiedziała mi, że teren jest własnością agencji, te działki zostały sprzedane, a gmina nie ma nowego wykazu właścicieli. Odczekałam dwa tygodnie i zadzwoniłam do Agencji Nieruchomości Rolnych do Mikołowa. Tam dowiedziałam się, że pan, który się tym zajmuje jest na urlopie. Moim zdaniem te działki nie są sprzedane, bo nikt się tu nie kręci, nie troszczy o to. Tymczasem nam to zielsko sieje się do ogrodu. Między płytami betonowymi można spryskać to jakimś środkiem, ale na ogródku trzeba ręcznie to wybierać – mówi zrezygnowana mieszkanka ul. Nowej.
Będą pisać
W rudnickim urzędzie gminy zapewniają, że znają sytuację. Dotyczy to działek należących do Agencji Nieruchomości Rolnych, na których zaszły zmiany własnościowe. – Nauczeni doświadczeniem, co roku w czerwcu wysyłamy wszystkim właścicielom działek w tym obrębie wyciąg z naszego regulaminu utrzymania porządku, z uwzględnieniem wykaszania. Większość właścicieli się dostosowała, ale zostały działki, których status jest nijaki. Agencja wystawiła je na sprzedaż. Niektóre mają już spisane akty notarialne, niektóre nie. Niestety ani agencja, ani nowi właściciele nie poczuwają się do odpowiedzialności – mówi wójt Alojzy Pieruszka. – Mieliśmy już sygnały od sołtysa i mieszkańców w tej sprawie. Interweniowaliśmy niejeden raz telefonicznie w agencji. Jeśli telefony nie pomogą, będziemy do nich pisać – zapowiada wójt.
Niech napiszą wniosek
W Agencji Nieruchomości Rolnych w Mikołowie zapewniają, że nie ma problemu. – Interweniujemy w takich sprawach. Niech ktoś z mieszkańców napisze wniosek do nas do agencji z prośbą o interwencję. Takie postępowanie trwa około 2-3 tygodni. Na każdy sygnał odpowiadamy. Robimy dokumentację zdjęciową, wynajmujemy firmę z odpowiednim sprzętem, która wykasza – mówi Maciej Czak z Agencji Nieruchomości Rolnych w Mikołowie.
Dorota Bulenda jest oburzona takim postawieniem sprawy. – To jest nonsens. Powinni od ręki coś takiego załatwiać, a nie czekać na pisemny wniosek mieszkańców – denerwuje się kobieta. Tymczasem osty, pokrzywy i inne chwasty rosną sobie spokojnie dalej...
(e.Ż)